Książka „Z całą prostotą” to niezwykle wciągająca rozmowa, która jest trzeźwą oceną sytuacji Kościoła z uwzględnieniem zmian, które nastąpiły na skutek Soboru Watykańskiego II. Jest to zapis wywiadu Pawła Milcarka z dom Antoine’em Forgeotem OSB, opatem seniorem benedyktynów we francuskim opactwie Fontgombaul.
Dom Antoine Forgeot (ur. w 1933 r.) to benedyktyn, mnich z klasztoru Matki Bożej w Fontgombault (Francja). Pod jego zwierzchnictwem opactwo zachowało i rozwinęło renomę jednego z najsolidniejszych ośrodków życia duchowego, znanego zarówno z wiernego przestrzegania Reguły i posłuszeństwa Stolicy Apostolskiej, jak i z odważnego sięgania do łacińskiej tradycji liturgicznej.
Jak się dziś odnaleźć pomiędzy Tradycją a nowoczesnością w KK? Ta niezwykle trudna sytuacja przestaje komplikować życie katolika, gdy spojrzy na problem przez pryzmat prostoty. Prostota jest kluczowa, by uratować spokój duszy i skupić się na najważniejszych kwestiach: na modlitwie i na ciszy, na ciszy, która jest modlitwą i na modlitwie, która wymaga ciszy. Prostota, o której mówią autorzy prowadzi nas do mądrości Św. Benedykta, który tak ułożył reguły życia zakonników, aby było rzeczywiście proste. Co więcej te reguły można z powodzeniem stosować w życiu poza murami klasztoru, nie są bowiem oderwane od rzeczywistości. „W klasztorze nie jest się odciętym od tego, co dzieje się w Kościele i świecie. W takich trudnych okresach modlimy się i cierpimy w ciszy, chyba że jest konieczność mówienia. A wtedy to ojciec opat musi działać tak, jak uzna to za wskazane i mówić to, co uzna za dobre, ostatecznie po to, by bronić prawdy”.
Lektura tej książki jest dla mnie o tyle niezwykła, że spotykam się ze źródłem tradycjonalizmu, które bierze początek właśnie we Francji i autor wywiadu podkreśla, że to w bardzo zdrowej i wyjątkowej odmianie.
W książce tematy neutralne, takie jak cnoty mnisze czy życie wewnętrzne klasztoru przeplatają się z kwestiami kontrowersyjnymi, związanymi z życiem Kościoła po Soborze Watykańskim II.
Poruszony jest także temat liturgii w dawnym rycie i tej posoborowej, możemy sobie zatem wyobrazić, że tematy te zazwyczaj wyzwalają wiele emocji wśród osób zaangażowanych w życie Kościoła.
Czytamy o doświadczeniach potężnych zmian, które dotknęły Kościół Katolicki, gdy Kościół we Francji, a może bardziej episkopat francuski wystąpił przeciw abp. Lefebvre’owi, a szczególnie przeciw utworzonemu przez niego seminarium w Écône, dlatego że widać było, że seminaria francuskie pustoszeją z powodu niezrozumienia albo złej interpretacji Soboru. Poruszony jest temat prośby skierowanej do arcybiskupa Lefebvre’a, by ten oddał swe dzieło w ręce Pawła VI, z tą myślą, że nawet jeśli to dzieło zniknie, wszystko będzie nadal w rękach Bożych. Opat mówi: „Nie da się napisać dziejów na nowo, ale sądzę, że gdyby arcybiskup posłuchał Papieża, rzeczy wyglądałyby zupełnie inaczej. Nie mielibyśmy tej wojny, która przedłuża się jeszcze w naszych czasach i której końca nie widać. Myślę, że akt posłuszeństwa, podległości doskonałej, zmieniłby bieg rzeczy.
Jednak kontynuatorzy dzieła Arcybiskupa są przekonani, że to oni są w prawdzie do tego stopnia, że oczekują „nawrócenia” Stolicy Świętej. Myślę, że to dlatego, że odczytują Sobór w sposób, który nie jest poprawny”. To chyba jeden z najbardziej interesujących wątków książce, warto poświecić mu więcej uwagi. Podobnie wyjątkowo ciekawe i jednocześnie piękne jest spojrzenie na Ojca Świętego Jana Pawła II, którego odbierano we Francji jako osobę o poglądach konserwatywnych.
Dom Forgeot opowiada o swoich spotkaniach z Janem Pawłem II, Matką Teresą z Kalkuty, Benedyktem XVI i wieloma innymi postaciami. Rozmowę ilustrują fotografie z opactwa.
Jedna cnota mnichów zrobiła na mnie niezwykle wrażenie i chciałabym się tym wrażeniem podzielić. Chodzi mianowicie o „taciturnitas”.
Czym jest zatem „taciturnitas”? To bardziej niż absolutna cisza: „to duch ciszy, wraz z tym, co z tego wynika dla rozwagi, pokory, mądrego rozeznania w tym, co trzeba powiedzieć, a czego mówić nie należy….” mnich zwraca naszą uwagę ma Sw. Jakuba, który mówił o niebezpieczeństwach ze strony języka: „Zbyt często dochodzi do tego, niestety, że wypowiada się słowa przesadne i nie na miejscu, które wypływają ze złej spontaniczności, której wymykają się spod kontroli. Może to spowodować wiele złego: scripta manent, verba volant. Co się powiedziało, to poleciało, a potem wciąż lata.
Co zatem z „taciturnitas” w przypadku świata zewnetrznego? Ludzie wg autora mają w sobie wewnętrzne pragnienie takiej ciszy, jednak równocześnie bardzo się jej boją. Mnich wyjaśnia, że cisza służy życiu duchowemu. Pozwala żyć w swym wnętrzu. O św. Benedykcie mówiono: habitavit secum - mieszkał w swym wnętrzu. Nie po to by przyglądać się samemu sobie, ale by odnaleźć Tego, który przebywa w jego wnętrzu, wszak jesteśmy świątynią Ducha Świetego. Mnich zwraca uwagę na młodzież, która permanentnie słucha muzyki, młodzi ludzie czasem śpią ze słuchawkami w uszach. Muzyka może i uspokaja, ale często jest ucieczką przed samotnością, bo często człowiek odczuwa lęk przed byciem ze sobą samym. Tylko życie żarliwej wiary może wypełnić pustkę. Lęk ludzi światowych przed ciszą to często brak wiary w wewnętrzną rzeczywistość. Ludzie tacy żyją bez odniesienia do Boga, do celu ostatecznego. Nie są i nie mogą być szczęśliwi, bo „nie maja wewnętrznego ognia, który mógłby być źródłem ich radości”. Tymczasem cisza jest miejscem spotkania Bożych tajemnic, ich ujrzenia i odczucia, które „najpierw i przede wszystkim objawiają się w świętej liturgii”, „taciturnitas” pozwala nam słuchać Boga i widzieć Go oczami wiary, bo „Pan prawdziwie objawia się w ciszy”.
Wszystkie przemyślenia opata są ewidentnym owocem życia w ciszy i w modlitwie. Każde słowo jest wyważone, przemyślane, przemodlone, budzi zatem spokój i wiarę w to, że życie w wewnętrznej ciszy pozwoli nam usłyszeć głos Boga, którego nie usłyszymy, gdy sami będziemy krzyczeć...
Mnich nie boi się trudnych tematów, rozumie i nazywa po imieniu nadużycia, do jakich dochodziło po Soborze Watykańskim II, ale też widzi nie umniejsza dobrym intencjom reformatorów Kościoła.
Jestem przekonana, że to książka dla wszystkich katolików i nie tylko. Opat Dom Antoine Forgeot mówi, że „klasztor powinien być przedsionkiem nieba”. Po lekturze „Z całą prostotą” mam wrażenie, że ktoś z tego niebiańskiego miejsca pozwolił mi spojrzeć ze spokojem na wiele nurtujących kwestii, zwrócił uwagę na ciszę, bo „łaska owocuje w ciszy… Dusze pragną ciszy, choć nie zdają sobie z tego sprawy, nie wyrażają tego wprost. Często jej nie znają, a gdy jej doświadczają, są uszczęśliwione i doceniają to dobrodziejstwo”.
Te wspaniałą książkę wydano nakładem Wydawnictwa Dębogóra i znajdziecie ją TU.
Wydawnictwu Dębogóra serdecznie dziękuję za udostępnienie egzemplarza książki do napisania recenzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz