Książeczka jest reprintem z 1909 roku, napisana została przez ks. Bolesława Żychlińskiego i skierowana jest do matek w myśl A. Krasińskiego: „Mistrzowie kształcą uczniów, matki tworzą ludzi”.
Czym jest zatem, a może było wychowanie w 1909 roku? „Wychowanie, to jest jakby forma, w której się wyrabia umysłowy i moralny i religijny kształt czlowieka. Takim będzie człowiek na starość, jakim przez wychowanie stanie się w młodości”.
Wychowanie dziecka zależy przede wszystkim od matki. Nie jest to zatem popularne dziś hasło, że do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska - nie - potrzebna jest matka, której rozum oświeca nauka Kościoła. „Jeżeli dziecko ma wychować się dobrze, musi przede wszystkim mieć dobrą, świątobliwą matkę (…), bo każda matka jest służebnicą Boga. Jej służba, to wychowanie dziecka dla Boga, jego Stwórcy i Odkupiciela, którego jest własnością”.
W książce znajdziemy wiele pięknych cytatów Doktorów Kościoła, którzy odnoszą się do roli matki w procesie wychowania, do trudności, jakie samo wychowanie przysparza i do wielkiej odpowiedzialności za toż wychowanie przed samym Bogiem: „Wy rodzice, jesteście Apostołami waszych dzieci; dom wasz jest kościołem waszym” mówi św. Jan Złotousty.
Niezwykle zaciekawił mnie wątek, czego z religii rodzice muszą nauczyć swoje dzieci, zanim rozpoczną katechezę w szkole - oprócz pacierza oczywiście:
1) przynajmniej najważniejszych ustępów z historii Starego i Nowego Testamentu
2) sześciu prawd wiary
3) Składu Apostolskiego
4) X Przykazań Bożych
5) znaczenia przynajmniej dwóch głównych świąt w roku kościelnym
6) znaczenia przynajmniej dwóch obrzędów
7) Dziecko musi znać następujące prawdy:
- Wszystko oprócz grzechu pochodzi od Boga
- Nic się nie dzieje bez Woli Bożej, albo bez dopuszczenia Bożego.
- Najwyższym celem człowieka jest zbawienie duszy.
- Nie ma innej drogi do zbawienia duszy, jak tylko przez spełnienie świętej Woli Bożej, wierne postępowanie za głosem swojego sumienia.
- Nie ma większego nieszczęścia dla chrześcijanina jak grzech ciężki.
- Cokolwiek czynimy, powinnismy czynić z jakiejs dobrej pobudki.
Znajdziemy sporo informacji o tym, jak ważne jest przełamywanie samowoli dziecka i jakie skutki odnosi ustępowanie dziecięcym kaprysom. Zupełnie inne podejście niż współczesne trendy wychowawcze podążania za dzieckiem, które może robić co chce i być kim albo czym chce. Rodzic otrzymuje wskazowki, co zrobić, by nauczyć dziecko, jak wsłuchiwać się w głos Boga i podążać za Jego Wolą.
W książce znajdziemy piękną definicję pobożności dziecka: „Zbroją człowieka we walce, którą przez całe życie staczać musi z szatanem, to pobożność za młodu nabyta ustawicznem ćwiczeniem” i niezwykle ważny przekaz, dotyczący wszelkich praktyk religijnych: „Prawdziwa pobożność choć nie jedynie, głównie przecież na wykonywaniu praktyk religijnych i na zachowaniu pewnych ćwiczeń duchowych się zasadza”.
Jest tez rozdział, który dotyczy karania: „Poprawy może dokonać tylko miłość karzącego! Rozdymaniem nie ugasiła iskry, ale owszem płomień rozżarzysz. Jeśli karze nie towarzyszy miłość, natenczas rozjątrza serca, zamiast je łagodzić”. Przyznaję, że ten rozdział bez znajomosci tamtejszych realiów, może zostać niewłaściwie zinterpretowany 😉
Ogólnie przeczytałam te książkę jednym tchem i cały czas we mnie pracuje, bo chce jak najlepiej wychować swoje dzieci, choć po lekturze widzę, jak wiele mi brakuje i jak mocno przeciętna w swej „świątobliwości” jestem, dlatego mam duże pole do poprawy. Z jednej strony „Życie matki, to życie poświęceń bez granic, to życie ofiarnicze, życie cierpień, którym dopiero smierć koniec kladzie” - macierzyństwo bez lukru 😅, a z drugiej taka droga do osiągnięcia wiecznego szczęścia 🙂
Szczerze książeczkę Wam polecam ❤️
Książka wydana nakładem Wydawnictwa Gerardinum, dostępna tamże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz