kwietnia 29, 2023

„Matka według Serca Bożego” [recenzja]


 „Kobieta jest zazwyczaj przyczyną szczęścia lub nieszczęścia rodziny, ona to jest narzędziem, dźwignią jej moralności lub zepsucia. Częstokroć cała rodzina jest taka, jaką ją ona ukształtowała, jest zwierciadłem jej zalet i przywar, jej cnót i występków” to cytat, pochodzący z książki ks. Jana Berthiera „Matka według Serca Bożego”, wydanej przez Wydawnictwo Świętej Tradycji Gerardinum.


Książka-skarb! Dziś większość pozycji dotyczy wskazówek, czy też porad, jak wychować dzieci (najlepiej bez stresu, bez kar, bez nagród… w konsekwencji często… bez Boga). Ta książka zmienia nieco współczesną optykę: chcesz wychować dziecko? Najpierw wychowaj w sobie matkę! Książka skupia się zatem na obowiązkach macierzyńskich kobiety. „Człowiek moralnie i fizycznie jest takim, jakim go ukształtowała niewiasta”. Widzimy jak ważny, wręcz zbawienny wpływ na człowieka ma matka. Tematem książki jest miłość macierzyńska i opieka matki nad ciałem i duszą dziecka, oczywiście więcej uwagi poświecono opiece nad duszą. Znajdziemy tu liczne przykłady kobiet, które uświęciły się w macierzyństwie, fragmenty pism Ojców Kościoła, cytaty z Pisma Świetego. 


Jaka powinna być miłość macierzyńska?


„A więc miłość powinna być czułą lecz nie słabą, stanowczą lecz nie twardą; strzedz się niesłusznych i wstrętnych preferencji, a tem bardziej oznak nienawiści i pogardy. Serce matki powinno być jednakowem dla wszystkich dzieci i równo się wszystkim oddawać. Dzielne i stałe nie cofa się przed żadnym trudem i nie lęka się żadnej ofiary, nawet niewdzięczność nie jest w stanie miłości jego zrazić i osłabić. Lecz przede wszystkiem miłość matki powinna być chrześcijańską, to jest kierowaną przez prawo Boże i przez wskazówki Ewangelji św.”


Wiele tematów poruszonych w książce pokazuje nam jak kształtowało się macierzyństwo przez wieki. Poruszony jest temat poszukiwania mamki do wykarmienia potomstwa, pomocy w wyborze stanu, czy zawodu, podjęcia decyzji o życiu w mieście bądź na wsi. Wbrew pozorom te fragmenty wcale nie są tylko „historyczne”, można znaleźć w nich wiele analogii względem pomocy dziecku w odnalezieniu jego talentów i w dobrych ich wykorzystaniu, odpowiadaniu na Boże powołanie również współcześnie. 

Starania o dobro duszy to zdecydowanie mój ulubiony rozdział, bo nie ma nic cenniejszego nad duszę: „świat cały i wszystkie jego skarby nie dorównują jej wartości” pisze św. Jan Chryzostom. 


„Jeśli Święci mieli tyle poświęcenia dla dusz obcych, jak gorliwie powinna matka dbać o dobro dusz własnych dzieci! Przemijająca piękność lic waszego syna lub córki obudza tyle czułości w sercach waszych i nie żałujecie trudów i poświęcenia, gdy chodzi o utrzymanie ich życia, które wam zawdzięczają; ileż zapału powinnyście oddawać sprawie ich dusz, których doskonałość wiara wam objawia. Jak usilnie powinnyście dbać o to, aby nic nie przyciemniło ich nadprzyrodzonego piękna i nie zniekształciło obrazu Boga w nich się objawiającego! Nie powinnyście się cofać przed niczem, gdy chodzi o uratowanie ich od wiecznej zguby, gdy przez grzech na nią się narażają”


Cały rozdział poświecono współdziałaniu ojca  w wychowaniu dziecka. Gdyby ktoś myślał, że tylko od matki zależy wychowanie dziecka, to autor przypomina, że „obowiązki ojca wobec dziecka są te same co i matki. W równej mierze z matką powinien posiadać umiejętność wychowania i tak jak ona ma dokładać wszelkich starań do pielęgnowania duszy i serca tych, które mu zawdzięczają życie. Jeśli w tej książce zwracamy się głównie do niewiast, to dlatego, że najlepszym sposobem przypomnienia mu tego obowiązku będzie pouczenie o nim matki” :)


Nie poprzestając na własnym poczuciu ważności dobrego wychowania, my kobiety musimy wszczepiać to poczucie w męża! Czyli poniekąd wychować ojca swoich dzieci ;)


„Miłość jaką żywisz dla niego, pobudzi Cię do tego, byś sobie zaskarbiła jego współpracę w tem wielkiem dziele; gdyż jeśli w niem nie będzie brał udziału, nie wypełni swego najważniejszego obowiązku, ściągnie na siebie niełaskę Boga i zarazem zadanie twoje uczyni trudnem albo niemożliwem”.


Poruszony jest tez temat opiekunek, guwernantek, posyłania do szkoły, w której się nie mówi o Bogu, edukacji, wykształcenia religijnego i jego konieczności etc. Bardzo ciekawy rozdział, również odczytywany historycznie może prowadzić do wielu ciekawych wniosków i odkryć wiele analogii i dzisiejszym systemie edukacji.  


Cały rozdział poświęcony jest nauce katechizmu, obowiązkowi przyzwyczajenia dziecka do cnoty i bojaźni Bożej, wszak „Bojaźń Boża jest początkiem mądrości” 


„Nie tak rozumują w dzisiejszych czasach obojętni dla spraw Bożych rodzice. Poświęcają wprawdzie dzieciom wiele starania, chronią je przed złem, które świat nawet umie potępić, lecz nie mówią im nigdy o uszanowaniu, które należy się od nich Bogu i prawu Jego. Szaleńcy! Budują na piasku, podkopują własny autorytet, dla którego uszanowanie jedynie bojaźń Boża może w dzieciach wyrobić, i dzieci swe pozbawiają broni przeciw szturmom szatana, świata ciała. Biada! wołał biskup Orleanu, biada wychowaniu, któremu imię Boże nie przewodzi, lub bywa bardzo rzadko wspominane!" Biada matkom, które nie umieją natchnąć dzieci do bojaźni Bożej:  przygotowują sobie one gorzki kielich boleści i goryczy”


Znajdziemy tu opis końca świata, opis piekła i przestrogę, by nie wykorzystywać tych informacji do straszenia dziecka z byle powodu, ale do wyrobienia w dziecku wstrętu do grzechu śmiertelnego. 


Przeczytamy o miłości Bożej, o miłości Chrystusowej (przepiękne dwa rozdziały) oraz o duchu świata: „Miłość Boża i duch Chrystusowy nie mogą zamieszkać w sercu, w którem panuje duch i miłość świata; wszystko, co otacza dzieci i skłonności ich wrodzone sprzysięgają się na to, by je zwrócić do miłości tego przewrotnego świata, który jest odwiecznym wrogiem Chrystusa”.


Dziełko to obejmuje mnóstwo tematów związanych z duchowością dziecka i z tym, co może na tę duchowość wpłynąć. Jest tez rozdział poświęcony książkom: 


„Złe książki są jedną z najpotężniejszych broni, używanych przez szatana na zgubę młodzieży. Cały potok wydawnictw niemoralnych lub bezbożnych rozlewa się codziennie po wielkich miastach i ogarnia już najmniejsze wioski. Pod nazwą powieści, feljetonu, piosenki, gazety kryją się najgroźniejsze sidła nastawione na wiarę i cnotę. Niewiasta chrześcijańska nie powinna przyjmować czy to dla siebie czy to dla dziecka do domu żadnego dziennika, feljetonu, ani wogóle wydawnictwa, napadającego na religję i moralność i trzymać w bibliotece swej żadnej książki, żadnego pisma, których przeczytanie mogłoby stanowić niebezpieczeństwo dla dzieci. Jeśli zaniedba tego środka ostrożności chrześcijańskiej, może w chwili, gdy się tego najmniej spodziewa, które z dzieci lub ktoś ze służby odkryć książkę, o której myślała, że jest dobrze ukrytą lub gazetę i wychyli do dna całą czarę trucizny, jaką zawiera owe pismo skreślone zatrutem piórem” to niezwykle ważny fragment, który dotyczy komponowania naszych biblioteczek i wspierania tym samym wydawnictw. W Internecie znajdziecie strony, na których są listy współczesnych autorów, którzy wspierają społeczność, która promuje ideologie gender. Zasadniczo niewiele wartościowych nowości z wydawnictw stricte niekatolickich może trafić na półki dziecięcej biblioteczki, a i na te katolickie warto uważać. 


Na rodzicach spoczywa zadanie niezwykle ważne: wychowanie ich dzieci w Bogu, z Bogiem i dla Boga. Ta książka, mimo, że napisana została w 1928 roku, to w swych przesłaniach nie straciła na aktualności. Bardzo ją lubię i cieszę się, że trafiła do mnie w przededniu miesiąca poświęconego Maryi, która jest wzorem dla każdej ziemskiej matki. 


By wytrwać i spełnić należycie swoje obowiązki stanu trzeba się o to modlić, najlepiej wspólnie, całą rodziną: „rodzina tworzy całość, społeczeństwo domowe, złączone najściślejszemi więzami i Bóg jest jego Ojcem i Panem. To społeczeństwo potrzebuje łaski i pomocy nieba dla duszy i ciała każdego ze swych członków, od niego zaś należy się Bogu dziękczynienie za łaski już otrzymane. Słusznem więc jest, by uznawało prawo Boże nad sobą, oddawało Bogu, co jest Boskiego, wyrażało Mu wdzięczność i prosiło o nowe dary. Wspólna modlitwa w rodzinie czyni zadość tym wszystkim obowiązkom”


Książkę oczywiście gorąco polecam! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz