Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zamoyska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zamoyska. Pokaż wszystkie posty
Moja Najdroższa, nie ulegaj pokusie!

kwietnia 17, 2024

Moja Najdroższa, nie ulegaj pokusie!

 


„Paryż, 26 marca 1886.


Moja Najdroższa, 


Czytając w Twoim liście z 10 b. m. o niektórych wadach naszych dzieci, z których im trudno się poprawić, przyszło mi na myśl powiedzenie Ci czegoś, co nieraz innym było do tej walki pomocnem. Promienie słońca to mają do siebie, że każden ma w sobie całość światła, tak samo cnoty i grzechy. Każda cnota ma w sobie zarodek wszystkich cnót, a każden grzech zarodek wszystkich grzechów. Stąd podwójna nauka, że folgując jednemu grzechowi, otwieramy przystęp gotowy wszystkim innym grzechom, a zdobywając jedną cnotę, rozwijamy często mimo wiedzy wszystkie inne cnoty. Jest to z jednej strony przestrogą, a z drugiej zachętą. Co więcej, każdy grzech ma przeciwną sobie cnotę, każda cnota ma przeciwny grzech. Otóż trzeba, ażeby każden uczył się tego, co mu przychodzi z łatwością dla zdobycia lub pokonania tego, co mu trudne. Wiesz, że jest, jeżeli się nie mylę, 6 sił mechanicznych, któremi można podnosić największe ciężary. Coś podobnego istnieje w świecie moralnym, ale dźwignie są różne, według usposobień. Każden musi szukać za pomocą jakiej cnoty mógłby zdobyć inne, wady swoje przezwyciężać i wyrobić w sobie siły potrzebne do walki. Ucz je n. p. przezwyciężać lenistwo gorliwością i tak niejedno robić dla dobrego przykładu, dla pociągnięcia innych i t. d.; to jest najlepszy środek przeciw lenistwu. Zazdrość możnaby przezwyciężyć miłosiernemi uczynkami i dobrocią. Samolubność usłużnością. Uprzedzające złe uczucie dobrym uczynkiem; wydaje się to niemożebnem, ale tak nie jest. Dobre uczynki są trudne wtedy, kiedy pokusa jest w sercu; ale można drzwi pokusie zamknąć, zanim się pokusa zacznie (rozwinie)” z Listów Jadwigi Zamoyskiej z lat 1883-1918.


Czyż te słowa nie są piękne? Pomyślałam o nich w kontekście bólu, bądź smutku, który czasem człowiek czuje w sercu z powodu czyjegoś działania. Warto się zastanowić, czy ten ktoś zrobił coś moralnie niezgodnego? Czy to działanie było złe samo w sobie? Czy może ten ból i smutek ma inne podłoże? Może się okazać, że przyczyną tego bólu nie jest owo działanie, a nasza wizja, nasze postrzeganie świata, nasze słabości, może nawet wady, które możemy przezwyciężyć sami poprzez miłość i poprzez ciężką pracę nad sobą. Kiedy poczujesz, że kiełkuje w Tobie jakaś niechęć wobec kogoś, zrób dla niego coś dobrego, niechęć znika, pojawia się miłość. Zamknij drzwi pokusie! Siej dobro! Moja Najdroższa spadkobierczynio duchowej spuścizny Jadwigi Zamoyskiej, ona mówi do mnie, do Ciebie, do nas! Jadwiga jest nasza…


Generałowa Zamoyska o zazdrości

marca 13, 2024

Generałowa Zamoyska o zazdrości


„Zazdrość, jak pycha…(…) Ileż to zacnych przedsięwzięć upada, pokonanych zazdrością ludzi, którzy nie znoszą pochwał, uznania, popularności, kiedy te nie wyłącznie do nich i do ich grona się odnoszą. Ileż to razy najpożyteczniejsze, najrozmaitsze wnioski upadają, bo jakiś zazdrośnik boi się z nich chluby dla tych, co je postanowili.

Najwierniejsi słudzy Boga i ojczyzny tracą czasami możność służenia dobrej sprawie, bo ich praca, ofiarność, poświęcenie, stają się „solą w oku” tym, co nie znoszą uroku cudzej cnoty, zdolności, a choćby tylko cudzego powodzenia. 

Zazdrość zaszczepia zatrute żądło podejrzliwości ku ludziom zacnie pracującym; w każdym ich czynie wykazuje nikczemne pobudki, w ich ofiarności osobiste korzyści, w poświęceniu „prywatę”, w oszczędności skąpstwo, w sprawiedliwości okrucieństwo, w miłosierdziu wyrachowanie”

Zazdrość niszczy ludzi. Niszczy tych, którzy zazdroszczą i tych, którym się zazdrości. Ze wszystkich okrutnych ludzkich cech najbardziej boję się właśnie zazdrości… 

Generałowa pisze dalej, że „Katechizm uczy, że „zazdrość rodzi niewdzięczność, szemranie, bluźnierstwa, obmowy, zaślepienie, potwarze, nienawiść, mściwość, podstęp, zdradę, prześladowania, zabójstwa. (…) Zazdrość odnosi się głównie do wszelkiego rodzaju korzyści w porządku umysłowym i moralnym: do szacunku, poważania, miłości, do zdolności, talentów, nawet cnoty”

PAMIETAJMY, że: 

„człowiek zawsze, prędzej czy później, zbiera owoc swojej pracy, nie dziś, to jutro lub pojutrze, jeżeli nie jutro ani pojutrze, to pod koniec życia, jeżeli nie za życia, to po śmierci, jeżeli nie na ziemi, to w niebie. Tak chrześcijanin wierzyć powinien i to mu powinno wystarczyć”.



#środyzzamoyską #zamoyska #generałowa #jadwigazamoyska #jadwiga #kochamzamoyską 

Jak czytała książki Jadwiga Zamoyska?

marca 11, 2024

Jak czytała książki Jadwiga Zamoyska?

 

„Oczy moje zawsze mniej więcej były w tym samym stanie; mało się mogłam zajmować czytaniem; a czasu na przeżuwanie własnych myśli, spostrzeżeń miałam aż nadto. Czasami tygodniami książki do ręki wziąć nie mogłam; czasami pozwalano mi pół godziny dwa razy na tydzień czytać. Nie mogąc się - jak należało - zajmować nauką, zwykle godzinami z moim Ojcem przesiadywałam w bibliotece, póki książki układał, tj. że chciał je układać i spisać, ale zwykle pierwszą lepszą otworzył, zajrzał, zaczytał się i póki tak jemu godziny płynęły, ja ze swej strony wpadałam w jaką książkę i już więcej nikt o nas nie słyszał przez cały dzień. Czasami mój Ojciec, nie odrywając oczu od własnej książki, pytał mnie, co czytam? „Les Confessions de Jean Jacques". ,,Nie czytaj tego!". Odkładam na bok trochę z żalem, bo mnie zaciekawiło. Po chwili powtarzało się to samo pytanie. Quinet - odpowiadam. „Nie czytaj tego, to błazen". Zdarzyło się, że tego samego dnia wzięłam się znowu do Micheleta, wysoko przed nami wychwalanego przez pana K., i znowu mi mój Ojciec czytać to zakazał. Ale innych dni nie pytał, a ja czytałam i czytałam. (…)


Zupełnie było dla mnie rzeczą obojętną, jak mi zakazano czytać tę lub ową książkę, bo wiedziałam, że obok sto dwadzieścia innych, równie zajmujących, ale ze wszystkich najbardziej lubiłam ekonomię polityczną. I tak, z jednej strony chciwą byłam prawd zasadniczych każdej nauki, a z drugiej strony, obalałam i zaciemniałam w sobie prawdę zasadniczą i podstawę wszelkiej ludzkiej wiedzy. Doszło do tego, że zupełnie sama nie wiem, czy i w co wierzyłam. Jakieś mnie szyderstwo ogarnęło i uczucie, że ostatecznie najlepiej, żeby każdy myślał, co chce, byle drugim nie narzucał swych zdań i nie dokuczał”


To jeden z niezwykle ciekawych fragmentów „Wspomnień” generałowej Zamoyskiej, wskazujący na wiele ciekawych aspektów jej życia we wczesnej młodości: 


Na realizację edukacji: Generałowa uczyła się pod okiem swoich opiekunek-edukatorek. Miała problemy ze wzrokiem, więc bardziej niż na jej potrzeby edukacyjne, zważano na kwestie zdrowotne, zakazując młodej Jadwidze czytania. O jakże komiczne było to, że zamykała się z ojcem w bibliotece i tam już jej nikt nie pilnował. Zatem mogła czytać cały dzień  🙈 Swoją drogą relacja o ojcem musiała być niezwykle ciekawa, głód wiedzy ukrytej w książkach Jadwiga odziedziczyła zapewne po Tytusie. Ciekawa jestem, czy jej ojciec porostu pochłonięty lekturą zapominał o zakazie czytania, czy zakaz był dla niego jakąś mało znaczącą błazenadą, którą można zignorować. Sposób porządkowania biblioteki przez Tytusa jest mi niezwykle bliski - tak można układać książki w nieskończoność, też nie potrafię chwycić książki i do niej nie zajrzeć, a jak już zajrzę, to ją choć trochę „podczytać” 😄


Zaintrygowało mnie, że teksty, które czytywała Jadwiga, skoncentrowane na gałęziach wiedzy, nie kształtowały jej życiowej postawy: rzeźbiły umysł, nie wpływając jednocześnie pozytywnie na duszę, były prawdopodobnie zupełnie niedostosowane do jej wieku - cóż zrobić, skoro nauka dostosowana do jej potrzeb edukacyjnych była jej „zakazywania”, dziecko znalazło coś „zamiast” - coś niezwykle ciekawego, niemniej jeśli nie były opatrzone komentarzem Tytusa, mogły siać zament w młodej głowie. Jadwiga czytała dzieła francuskich historyków: Michelet, Quinet i Lavisse dali Francji monumentalne dzieła historyczne i utrwalali w świadomości narodu podstawowe założenia przyświecające francuskiej myśli republikańskiej na czele z ideą suwerenności ludu - czyli pisarze na usługach rewolucji francuskiej, których jak widać Tytus szybko zakazuje czytać: nie czytaj, odłóż, to błazen, etc. Sporo wyciągnąć można z tego fragmentu politycznych i i ideologicznych kwestii. Absolutną wisienką na torcie jawi się szyderstwo - tak nazywa Jadwiga najpopularniejszą myśl XXI wieku - by każdy myślał jak chce, byleby drugim nie narzucał swojego zdania i nie dokuczał - czyli niech każdy ma sobie „swoją prawdę”, jakby prawda była czymś indywidualnym, zależnym od poziomu wiedzy, ukwiecona emocjami osoby, daną prawdę reprezentuje. Jadwiga jako dziecko dochodzi prędko do wniosku, że to absolutne szyderstwo. Tymczasem człowiek w XXI wieku, bierze je za życiowe motto przewodnie i produkuje jakieś „swoje prawdy” na usługach dobrego samopoczucia. Jadwiga szybko się otrząsa i często robi rachunek sumienia… ale o tym napiszę w kolejnym środowym poście :) #środyzzamoyską 

Z Jadwigą Zamoyską o książkach

lutego 07, 2024

Z Jadwigą Zamoyską o książkach

 


Jadwiga Zamoyska:Trzeba czytać powieści tylko najlepsze tak co do treści, jak co do formy. Tym samym zaznacza się, że czytanie tego rodzaju utworów musi być bardzo ograniczone, tak jak ograniczoną jest liczba twórców i liczba dzieł, odpowiadających powyższym wymaganiom


Pani Jadwigo, czy wyobrażała sobie Pani, że w 2024 roku każdego dnia na rynku książki pojawi się ok 90 nowych tytułów? Zasadniczo można odnieść ważenie, że więcej osób dziś pisze, niż czyta. W 2007 Amazon udostępnił usługę druku na życzenie. Dzięki temu każdy może dziś samodzielnie wydać książkę. Do tego dochodzą tytuły „generowane” przez AI. Czytelnicy mogą przebierać w poradnikach i pozycjach dla dzieci wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. Książki można dziś kupić wszędzie: w supermarketach, dyskontach, na poczcie, w kiosku, można je ściągać na telefon bądź na czytnik elektroniczny, a mimo to czytelnictwo wciąż spada…


Wśród nowości najlepiej sprzedają się pozycje, które trafiają w niewyrafinowane gusta czytelnicze i zaspokajają emocje, które są ważniejsze niż radość płynąca ze zdobytej podczas czytania wiedzy bądź z językowej estetyki tekstu literackiego. Słowem: Mickiewicz by się dziś nie sprzedał. Rzekomo najchętniej kupowane są romanse i kryminały, a wśród czytelników najbardziej aktywne czytelniczo są kobiety. Podobno mężczyźni zaczynają pisać pod żeńskimi pseudonimami, pisząc o kobietach, dla kobiet. 


Jadwiga Zamoyska: „komu brakuje wykształcenia zasadniczego, ten z utworów powieściowych czerpie tylko jakąś zabawę, jakieś ukołysanie myśli, ten nie jest w stanie ich należycie ocenić, a tym mniej korzyść w nich znaleźć; ten w powieści szuka wyłącznie fikcji, a pomija myśl przewodnią, do której wykazania fikcja jest tylko środkiem


Otóż to Pani Jadwigo! Tymczasem najlepsze klasyki nie mogą doczekać się wznowienia. Na półkach najpopularnieszych sieciowych księgarni pojawia sie coraz więcej literatury, która zniechęca czytelnika do samego czytania. 


Nigdy nie podejrzewałam, że docenię PRL za wysoki poziom wydawanych książek. Wtedy na nasz rynek trafiały wyłącznie tytuły na wysokim poziomie, zasługujące na miano literatury. Dziś książka stała się zwykłym produktem, który leży między warzywami a ofertą specjalną popularnych dyskontów.


Remedium na ten stan stanowi czytanie książek „niszowych” i szukanie ich w małych kameralnych księgarniach bądź antykwariatach. Książki niszowe zasadniczo wymagają większego wysiłku w obcowaniu z nimi i przyswojeniu zawartych w nich treści. Są to pozycje zwykle mało medialne, ich nakłady są często niskie, wydawnictwa, które trudnią się ich popularyzowaniem są najczęściej małe, a wydawane książki nie do odnalezienia w gąszczach książkowych sieciówek. Warto szukać i wyrabiać w sobie literacki gust, rozsmakowując się w książkach, które są wobec nas wymagające, prawda Pani Jadwigo?


Jadwiga Zamoyska: „W rzeczy samej, czytanie powieści o tyle tylko usprawiedliwić się daje, o ile uważać je można za prawdziwe arcydzieła pomysłu i wykonania. Są rzeczy do życia niezbędne: gdy niepodobna dostarczyć ich sobie w najlepszym gatunku, trzeba poprzestać na miernym. Ale sztuki piękne, poezja, utwory powieściowe nie należą do tych niezbędnych potrzeb życia i jedynie doskonałość ich może dla nich stanowić powód do bytu. Jeżeli tej doskonałości nie posiadają, to są po prostu szkodą w życiu tego, kto im czas i uwagę poświęca. Zaprzątają czas i myśli, które lepiej należałoby użytkować; częstokroć kalają wyobraźnię i smak psują, sąd paczą, dają fałszywe pojęcie o życiu i jego celu, wytwarzają niepokój serca, rozbudzają namiętności, a wreszcie przytępiają i obezwładniają umysł, który przywykając do bawienia się złudnymi obrazami, traci władzę do wszelkiej poważnej myśli i upodobania w prawdzie”


Bardzo Pani dziękuję za tę cenną rozmowę, liczę na to, że Czytelnicy bloga wezmą sobie Pani słowa do serca!


Do napisania posta posłużyłam się dziełkiem Jadwigi Zamoyskiej „O pracy” w wydaniu Wyd. Miles.

Od Zamoyskiej do pracy przyszłości!

września 13, 2023

Od Zamoyskiej do pracy przyszłości!



„Niektórzy myślą, że maszyny chleb robotnikom odejmują: te przestarzałe wyobrażenia powinny by już upaść. Wszyscy o tym wiedzą, że zaprowadzenie kolei żelaznych, jeżeli chwilowo pozbawiło pocztylionów i woźniców pewnego zarobku, to tak ułatwiło podróże i koszt ich zmniejszyło, że przy wzmagającej się liczbie podróżujących. (…) Obawiano się także, że maszyny do szycia odejmą zarobek szwaczkom, a skutek okazał się wręcz przeciwnym, nie licząc zarobku tych, którzy te maszyny wyrabiają i ich handlem się trudnią”. Dziś nie obawiamy się automatyzacji życia, ale z podejrzeniem patrzymy na rozwój sztucznej inteligencji. Obawy mamy takie same, jak ludzie kilka wieków temu, ale czy nie bardziej uzasadnione? 


W dzisiejszym poście #środyzzamoyską chciałabym poruszyć ważny dla nas wszystkich temat futurologiczny! Rzekomo nasze dzieci będą zmieniać prace do 20 razy w swoim życiu zawodowym. A 70% z nich będzie pracowało w zawodach, które dziś nie istnieją. 


Czego powinny uczyć się dzieci, by odnaleźć sie w przyszłych zawodach, których my dziś sobie nie wyobrażamy? Podobno umiejetność rozwiązywania problemów i ciekawość będą najbardziej pożądanymi umiejętnościami przyszłości. Nasze dzieci wejdą na rynek pracy około 2035 roku, wraz z rosnącą ilością znacznie bardziej inteligentnych technologii - może nawet robotów!


W ciągu najbliższych kilku dekad rynek pracy prawdopodobnie ulegnie dramatycznym zmianom. Dzięki innowacjom technologicznym zachodzącym w szybkim tempie, znaczna część pracy, którą wykonujemy dzisiaj, może zostać zautomatyzowana. W tym samym czasie pojawią się prawdopodobnie nowe miejsca pracy.


Minie wiele lat, zanim dokładnie dowiemy się, w jaki sposób robotyka i sztuczna inteligencja (AI) - technologia, która pozwala komputerom przetwarzać informacje w niezwykle szybkim tempie i wykonywać określone zadania w oparciu o dane, które pobiera - wpłynie na przyszłość naszych dzieci. Niektórzy ludzie myślą, że mogą być masowe zwolnienia, podczas gdy inni wierzą, że technologia wygeneruje nowe miejsca pracy. Raport McKinsey & Company z 2017 roku szacuje, że sztuczna inteligencja i robotyka mogą wyeliminować około 30 procent światowej siły roboczej do 2030 roku. Światowe Forum Ekonomiczne przewiduje, że technologia może wyprzeć 75 milionów miejsc pracy do 2022 roku, ale stworzy również 133 miliony nowych.


Warto pamiętać, że zawody przychodzą i odchodzą od wieków. Nie mamy już mleczarzy, operatorów central ani knocker-uppers (ludzi, którzy budzili innych rano, pukając wielkim kijem w okna swojej sypialni). Około 85% koncertów, które były około 1900 roku, było przestarzałych do 2000 roku, a technologia wypychwłania wiele z tych miejsc pracy.


Jednak obecnie istnieją znaczące, dobrze płatne miejsca pracy w obszarach, które nie istniały kilka dekad temu, od menedżera marketingu cyfrowego, przez programistę aplikacji mobilnych, po architekta hurtowni danych (osoba, która nadzoruje duże ilości informacji, które obecnie zbierają). A nowe zawody będą nadal tworzone; według raportu Dell Technologies, aż 85% miejsc pracy, które będą istnieć w 2030 roku, nie zostało jeszcze wymyślone.


W edukacji sztuczna inteligencja może oceniać wiele testów lub prac jednocześnie, podczas gdy nauczyciele będą zapewniać uczniom lepsze doświadczenia edukacyjne, na przykład „przetransportując” ich 100 lat wstecz za pomocą zestawów słuchawkowych w wirtualnej rzeczywistości, aby zobaczyć, jak naprawdę wyglądało życie w innej epoce. Najważniejszymi cechami, których będą potrzebować nauczyciele, będzie umiejętność zachęcania i motywowania. Praca wychowawcy przekształci się również w szkolenie innych, jak korzystać z dostępnych informacji, i będą musieli stworzyć środowiska uczenia się, które uczą dzieci empatii i umiejętności społecznych.


Umiejętności takie jak odporność na stres, ciekawość, komunikacja i empatia, będą w przyszłości bardzo ważne, tak samo jak kreatywność i współpraca.


Dzieci przyszłości również będą musiały być bardziej zaradne i zdeterminowane niż kiedykolwiek. Praca będzie bardziej oparta na freelancerach i przedsiębiorczości, a ludzie będą mieli dwie lub trzy prace zamiast tylko jednej. Częściowo dlatego, że firmy wolałyby zatrudnić kogoś na kilka miesięcy niż na pełny etat, ale także dlatego, że ludzie chcą większej kontroli nad swoim życiem zawodowym. Frey uważa, że nasze dzieci będą wolały wybrać bardziej sensowne zatrudnienie - i pojawić się w biurze tylko wtedy, gdy będą chciały.


To nie jest tak, że matematyka, nauki ścisłe i historia nie są nadal ważnymi przedmiotami do nauki. Ale szkoły, które chcą naprawdę zabezpieczyć swoich uczniów na przyszłość, powinny kłaść nacisk na pracę grupową, komunikację interpersonalną i kreatywne myślenie, dzieci powinny uczyć się umiejętności potrzebnych do rozwiązywania problemów, którymi są eksperymentowanie, uczenie się porażki i uczenie się na porażkach. 

Ciekawe? Link do artykułu, na bazie którego powstał post, wkleję Wam TU


Od sobie dodam, jako od futurologa hobbysty, że za mało czytam w tych wszystkich wizjach o rozwijaniu pamięci, nad którą w głównej mierze trzeba pracować, w przeciwnym razie i nam i naszym dzieciom będzie groziła cyfrowa demencja… samo odnajdywanie informacji nic nam nie da, jeśli nie będziemy posiadali wiedzy. To trochę tak jakby być w Chinach, a wiedzieć gdzie szukać mapy, na której można odnaleźć Chiny. W tych wszystkich wizjach futurologicznych i krytyce szkoły jako skostniałej i zmurszałej jednostki, brakuje mi standardowego uczenia się na pamięć. Po co uczyć się na pamięć, jeśli AL zrobi to lepiej? Żeby nie oddawać swojego życia AL! Czy boje się przyszłości? Absolutnie nie! Wszystkie zmiany wydają mi się fascynujące, nie boje się AL, ale boje się ludzi, którzy będą stać za AL i tego w jaki sposób będą chcieli AL wykorzystać… 


Książka Jadwigi Zamoyskiej „O pracy” Wyd. Miles dostępna w bardzo korzystnym zestawie TU 


#środyzzamoyską

O wychowaniu w domu Działyńskich na podstawie „Wspomnień” Jadwigi Zamoyskiej

maja 03, 2023

O wychowaniu w domu Działyńskich na podstawie „Wspomnień” Jadwigi Zamoyskiej




Maj to miesiąc Maryjny i niezwykle kojarzy się przez to z macierzyństwem. Właśnie dlatego chciałabym zwrócić dziś uwagę na aspekt wychowania w życiu samej Jadwigi Zamoyskiej, przytaczając fragment jej „Wspomnień”:

„Myślą niektórzy, że wychowanie polega na tym, co się wprost do dzieci mówi i na tym, czego ich się uczy. Bynajmniej – na wychowanie dzieci składają się okoliczności wśród których one żyją, wszystko co słyszą, a szczególnie co widzą. Dzieci o wiele więcej chwytają wzrokiem niż słuchem, a jeśli to co słyszą także niepomiernie na nich wpływa, to jednak o wiele większą zwracają uwagę na to, co się mówi przed nimi, niż na to, co się mówi do nich”



Przykładem bowiem kształtujemy kolejne pokolenie - pod warunkiem, że odkleimy je od smartfona ;) i dobry przykład dotrze do młodego człowieka - niemniej wychowanie jest największą sztuką w życiu rodzica i zasadniczo zadanie to powierzone zostało matce i ojcu bez specjalnego doświadczenia. O ileż łatwiej by nam było, gdybyśmy we własne rodzicielstwo wchodzili już z bagażem doświadczeń! Co więcej, efekt starań nierzadko obserwujemy dopiero po wielu latach starań.

„Na nasze wychowanie zebrały się wpływy pierwszorzędne. Mój Ojciec, moja Matka i Panna Birt. Usposobienia ich różniły się najzupełniej, ale z niektórych względów jeden i ten sam wpływ na nas wywierali. Nie pamiętam, ażebym kiedykolwiek między nimi widziała którego bezczynnym, tj. próżnującym. 



Próżniactwa znieść nie mogli ani dla siebie, ani wkoło siebie. 



👨‍🦳 Mój Ojciec wprawdzie siedział czasami bez pozornego zajęcia przez długie chwile tak zamyślony, że nic nie widział i nie słyszał, co się wkoło niego działo, ale myśmy dobrze wiedzieli, że nie próżnuje, że całym umysłem pracuje. Zwykle te długie chwile zamyślenia kończyły się na tym, że kazał sobie przynieść papier i pióra, i dyktował jakiś memoriał do rządu w jakiejś ważnej sprawie, albo jakiś artykuł do dziennika, albo list jaki ważny, albo też kazał sobie przynieść cyrkle, linie itd. i brał się do rysowania jakiegoś planu.


Dość, że mieliśmy najsilniejsze przeświadczenie, że myśl jest pracą, która niezwłocznie przynosi owoce. Co więcej, widzieliśmy, że te myśli są zawsze zwrócone ku pożytkowi Kraju.




👩🏼‍🦳 Moja Matka, także bez pozornego zajęcia, zwykła była długie chwile przepędzać na modlitwie i nie przyszło nam na myśl, ażeby to było próżnowaniem; wiedziałyśmy, że w tej modlitwie czerpie niezrównaną łagodność, jednostajność dobroci, miłosierdzia i to swobodne panowanie nad sobą, którym wszystkich dziwiła i budowała. Stąd pochodziła także jej niezależność od wszystkich okoliczności i swoboda wobec najrozmaitszych przykrości i niedostatków. 


(…) W takich warunkach, jeżeli nas nie uczono według wymagań pedagogiki i chociaż nie odbywaliśmy ćwiczeń św. Ignacego, doszliśmy jednak do przekonania, że człowiek nie na to stworzony, ażeby sobie dogadzał i dla siebie żył, że musi wierzyć, kochać, służyć, pracować i żyć w nadziei, że jest stworzony dla służby Boga, kraju i społeczeństwa”


👩‍🏫Panna Birt wzniecała w dzieciach Działyńskich pragnienie nauki, do pracy i do kształcenia się na pożytecznych obrońców kraju, wykorzystując argumenty patriotyczne: „Gdyby mój kraj - mówiła do nas - był tak nieszczęśliwy jak wasz, to nie miałabym ani chwili wytchnienia, ażeby się nauczyć jemu służyć"„I- dodawała - cóż to Anglii szkodzi, czy ja dla niej pracuję lub niekiedy jest potężna i mnie nie potrzebuje, ale Polska was potrzebujewy w kraju waszym mieć będziecie znaczenie, a cóż wy zrobicie później, w jakiej pracy wytrzymacie, jeżeli teraz w niczym wytrwać nie możecie! Zaczęliście jaką robotę, trzeba ją skończyć; widzicie, że jest coś do uczynienia, zróbcie". Uprosiła moich rodziców, żeby nam dali grządki do uprawiania i we wszystkich wolnych chwilach z nami tam pracowała. Każde z nas miało także odpowiedzialność za jedną biedną rodzinę. Musieliśmy do tych rodzin chodzić, ratować, pielęgnować, a mianowicie pamiętać o nich, ale to cośmy dawali, to musieliśmy dawać ze swego, z pieniędzy zarobionych przez dobre prowadzenie i lekcje, albo z czegoś, cośmy sobie odmawiali”. A odmawiały sobie dzieci cukru i go potem sprzedawały, by pieniądze przekazać biednym.


Zostawię Wam jeszcze jeden ciekawy cytat ze Wspomnień Generałowej - cytat znad filiżanki czarnej kawy, bo takową pijał ojciec Zamoyskiej, Tytus Działyński: 


„Mawiał nam między innymi rzeczami, że rozmawiając z ludźmi, w ogóle, powinniśmy zawsze mieć na uwadze nie to, żeby drugich uczyć i nad nimi górować, ale żeby siebie uczyć, nabywając od każdego wiedzy i doświadczenia, jakich kto posiadać mógł. Zresztą sam nam tego bezwiednie dawał przykład, rozmawiając z mularzem, stolarzem, pachciarzem o tym, co do ich zajęć należało; a potem sam dochodził do tego, czemu to lub owo, w ten lub w ów sposób się robiło, według okolicy, pory roku, miejscowości, i swoje odkrycia nam opowiadał. Czasem, jakeśmy się skarżyli, że ktoś za długo u nas siedział albo że rozmowa jego nudna była, to nam mówił, że to nasza wina i że nie umiemy ludzi wyciągać na rozmowy o tym, co oni najlepiej umieją i co ich najbardziej zajmuje, bo w takim razie i rozmowa ich byłaby zajmująca” - absolutnie ujmujący fragment wspomnień Jadwigi, który można sprowadzić do starego powiedzenia, że mądry człowiek od każdego się czegoś nauczy! Tytus Działyński wciągał dzieci do konwersacji, nie mógł znieść, że dzieci słuchają i nie mają nic do powiedzenia: „Nie odpowiedzieć na pytanie i nie odpowiedzieć od razu, i jak należy - wobec mego Ojca było rzeczą niemożebną”, ćwiczył zatem Jadwigę od najmłodszych lat w sztuce konwersacji, a ta prosta nie jest, bo z jednej strony sztuką jest umieć wypowiedzieć się mądrze, a jeszcze większą sztuką wyciągnąć z rozmowy to, co nie zostało wypowiedziane. Hrabia Działyński często prosił żonę, żeby nie przeszkadzała dzieciom w wypowiedzi: „Daj się wygadać, niech powie co myśli”. Ojciec Jadwigi miał niesamowitą pamięć. Ciagle cytował łacińskich bądź francuskich klasyków, a gdy zorientował się, ze mówi o postaciach bądź wydarzeniach, z którymi dzieci nie były zapoznane, „oburzał się do najwyższego stopnia i mojej Matce dostawało się upomnienie, że nie czuwa dostatecznie nad naszą nauką”, można zatem pokusić się o wniosek, że ojciec Zamoyskiej angażował intelektualnie dzieci i bardzo zależało mu na ich edukacji, a Jadwiga wspomina, że często biegła do książek podczas takiej rozmowy, szukała odpowiedzi na zadawane przez ojca pytania i gdy tylko je znalazła, wracała do rozmowy, „by zadowolić tatusia” - tym samym współczesny argument o wewnątrzsterowalności pryska jak bańka mydlana, bo Jadwiga wiedzę czerpała dla siebie, ale motywacja, jak w większości przypadków zwykłych dzieci, leżała jak zawsze po stronie zaangażowanego rodzica i nauczyciela!


O czym rozmawiano w domu Działyńskich? „Wszystkie rozmowy przy stole miały za przedmiot jakieś kwestie narodowe, naukowospołeczne lub coś podobnego. O plotkach, nowinkach albo jakichkolwiek błahych przedmiotach nie było nigdy mowy. Każdy opowiadał, co czytał, co mu stąd przyszło na myśl, dość, że nawet rozmowa była o pracy i sposobach ulepszenia jej”, tak więc każda rozmowa niosła ze sobą wiele wartości, miała walory edukacyjne.


Jadwiga wspomina słowa Panny Birt, która często powtarzała angielskie powiedzenie, że „cokolwiek jest zrobić warto, warto jest zrobić dobrze, że każdy ma nieustannie dążyć do ulepszenia siebie i wszystkiego dokoła siebie, dla służenia społeczeństwu i krajowi” i że jakim będzie człowiek, takim będzie jego rodzina i cały kraj i trudno się z tymi słowami Panny Birt nie zgodzić, prawda? 

Jadwiga Zamoyska o wewnętrznej potrzebie piękna

kwietnia 20, 2023

Jadwiga Zamoyska o wewnętrznej potrzebie piękna



„Ludzie stworzeni na podobieństwo Boże i stworzeni dla nieba mają wrodzoną potrzebę piękna i jeżeli te zarodki, które Bóg złożył wraz z życiem w człowieku, nie zostaną rozwinięte, to wszelkie najwyższe nawet wykształcenie  nie jest jeszcze zupełnym”

Potrzeba piękna istnieje w każdym z nas. Już dziecko potrafi stwierdzić, czy coś jest ładne czy brzydkie, uśmiecha się, gdy widzi uśmiech, płacze, gdy widzi twarz z wymalowanym na niej grymasem złości. Poczucie piękna zmienia się jednak wraz z otoczeniem, ocena piękna warunkowana jest wzorcami, z którymi człowiek na codzień żyje i się wśród nich wychowuje. Może zatem zaspokojenia potrzeby piękna szukać w arcydziełach geniuszów, a może go szukać w źródłach ludzkiego zepsucia. „O ile ludzie mają poczucie i żądzę piękna, o ile rozumieją, że ono polega na odwiecznej prawdzie, na odwiecznych zasadach, które znać i szanować należy, o tyle w ich dziełach a i w życiu napotyka się to prawdziwe piękno, oparte na równowadze, harmonii, celowości i ładzie”. Zamoyska sugeruje dalej, że kształcąc dobry smak i utrzymując go w pewnych ryzach, skutecznie kształtujemy zdrowy rozsądek. Dobrego smaku oraz rozsądku opartego na rozumie i duchowości potrzeba w naszym społeczeństwie. Niewybredne, często wulgarne żarty o dzieciach i matkach budzą dziś coraz mniejszą odrazę, a zyskują poklask i radość. Wystarczy pod słowo „dziecko” podstawić słowo „Żyd”, a już powszechnie widać, że to co miało być „żarcikiem” przestaje bawić. Brakuje nam wyrobionego poczucia piękna i dobrego smaku. Wulgaryzmy w literaturze, zaprzeczanie godności ludzkiej już na poziomie strony tytułowej, zrównanie grzechu z cnotą w treści powieści… 

„Nie ma lepszego sposobu ustrzeżenia się tego, co złe, co szpetne, co marne, jak rozniecanie w sobie wokoło siebie upodobania do tego, co wzniosłe, czyste, szlachetne, prawdziwie piękne. Rzecz to niemożebna, ażeby umysł kształcony na Homerze, Wirgiliuszu, Dantem, Szekspirze, Skardze, Mickiewiczu, Krasińskim, mógł z upodobaniem się zanurzać w otchłaniach ludzkiego zepsucia i swobodnie oddychać wśród ich zatrutych wyziewów. 

 To samo powiedzieć można o malowidłach, rysunkach, rzeźbach: ażeby umysł ustrzec od tego, co by mu szkodzić i spaczyć go mogło, trzeba smak i sąd wyrabiać sobie na tym, co z treści i kształtu najlepsze i najpiękniejsze”.

Cytowane fragmenty pochodzą z książki Jadwigi Zamoyskiej „O pracy”, rozdział: „O pracy umysłowej” 🤎



 

Zapiski z rekolekcji Jadwigi Zamoyskiej o miłosierdziu

kwietnia 20, 2023

Zapiski z rekolekcji Jadwigi Zamoyskiej o miłosierdziu

W przededniu Święta Miłosierdzia Bożego pragnę zostawić Wam fragment „Zapisków z rekolekcji” Jadwigi Zamoyskiej właśnie o Miłosierdziu Bożym. Podstawową lekturą Zamoyskiej od jej wczesnej młodości było Pismo Święte. Nazywano ją „kobietą biblijną”, tłumaczyła to tym, że zawsze bardzo lubiła Księgę Mądrości Salomona. Czytała Pismo Święte w języku łacińskim, francuskim i polskim, w jej zapiskach znajdujemy fragmenty wynotowane z Wulgaty. Przytoczony przekład w poście pochodzi z Biblii Wujka.

MISERICORDIA EIUS A PROGENIE IN PROGENIES TIMENTRIBUS

„Swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją” (Łk 1,50)



„Być miłosierną i otrzymać miłosierdzie. Jedno od drugiego nierozdzielne. Wołać miłosierdzia, bo o to jedno sprawiedliwie prosić mogę. Być miłosierną dla drugich, bo tego jednego wszyscy sprawiedliwie ode mnie domagać się mogą. Nie sądzić, ażeby nie być sądzoną. Tłumaczyć drugich, jakbym pragnęła być tłumaczoną. Czynić dla drugich, co bym pragnęła, ażeby dla mnie czyniono. Oto usposobienie, z jakim pragnę wrócić do Zakopanego. Chętnie, ale oględnie słuchać, wolno odpowiadać, we wszystko wejrzeć. Mieć serce macierzyńskie, a nie oficjalne. O tym, mój Boże, pragnę rozmyślać dzisiaj w drodze do Krakowa, bo tu, przed wyjazdem, nie mam już czasu”

19 maja 1893 r.


Być miłosierną i otrzymać miłosierdzie ❤️