Pokazywanie postów oznaczonych etykietą modlitwa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą modlitwa. Pokaż wszystkie posty
„Matka modli się w duszach swoich dzieci” - Gertrud von le Fort o modlitwie macierzyńskiej

sierpnia 12, 2024

„Matka modli się w duszach swoich dzieci” - Gertrud von le Fort o modlitwie macierzyńskiej

 

Przeczytałam piękny esej Gertrud von le Fort o modlitwie kobiety. Podzielę się z Wami wybranymi fragmentami o tzw. „modlitwie macierzyńskiej”:

🙏 „Kobieta w dużej mierze rozumie i realizuje swoje zadanie modlitewne w zakresie swego macierzyńskiego powołania, czyli w przypadku zdecydowanej większości kobiet, w przestrzeni własnego domu. Modlitwa kobiety jest nie tylko pierwszą modlitwą odmawianą nad nowo narodzonym dzieckiem, ale także pierwszą modlitwą, którą odmawia dziecko. Matka niejako modli się w duszach swoich dzieci, gdy uczy je składać dłonie.

🙏 „Podobnie jak Matka-Kościół, również kobieta-matka towarzyszy dziecku w modlitwach; towarzyszy mu przez całe jego życie, a nawet po swojej własnej śmierci. Jak często pamięć o dawno zmarłej, modlącej się matce jest ostatnim wezwaniem Boga wobec zagubionego dziecka, jak często oznacza to jego ostateczny ratunek…?”

🙏 „W swym macierzyńskim powołaniu kobieta będzie zwracała się przede wszystkim ku modlitwie wstawienniczej, wręcz można tę modlitwę nazwać modlitwą troskliwą. Tak jak kobieta w życiu jest przyzwyczajona do zajmowania się drobnymi, ludzkimi sprawami, tak też będzie bardziej niż mężczyzna skłonna do przedstawiania Bogu tych drobnych, a jednak często tak ważnych trosk”

🙏 „Łagodność i współczucie kobiety szczególnie zachęcą ją do wstawiania się za słabymi i uciśnionymi, chorymi i cierpiącymi; włączy w swoje modlitwy także ludzi samotnych, za których nikt się nie modli – wszyscy oni są biednymi, bezbronnymi dziećmi.  Wspomni ona także o zmarłych dzieciach tej ziemi: wiadomo, że szczególnie kobiety poświęcają się modlitwie za dusze czyśćcowe. Cierpliwość kobiet w sprawach drobnych i najdrobniejszych często pozwala im powtarzać prośby przez lata z intensywnością i zapałem nieznanym mężczyznom”

I najcudowniejsze zdanie:

🙏 „Czy pojedyncza mała modlitwa, wyjąkana przez matkę staruszkę, nie mówi czegoś nieskończenie bardziej znaczącego niż wszystkie tak zwane cuda nauki?”

Modlitwa, post, jałmużna, uczynki miłosierdzia - katolickie lektury na Wielki Post

lutego 13, 2024

Modlitwa, post, jałmużna, uczynki miłosierdzia - katolickie lektury na Wielki Post

 


„Niestety serca ludzkie są często twardsze, niźli kamienie, skały i opoki, - w uporze i zaślepieniu swoim. Nie uwierzą, chociażby umarli powstali, nie skruszą się, chociażby kamienie wołały, nie zmiękną, chociażby żar odwiecznej miłości na nie działał. Oto, do jakiego stopnia Stwórca uszanował wolę w człowieku. Mógł nas P. Bóg stworzyć bez naszej woli, ale nas nie zbawi wbrew naszej woli. Oto Pan stoi u drzwi serca naszego i kołacze (Objaw. 3, 20), żądając, abyśmy z łaską Jego współpracowali, bo łaska sama nas nie zbawi. (…) Uderz, o Panie, w to twarde serce młotem sądów i dobrodziejstw Twoich a zmiękcz je ku miłości gorącej Twojej" woła ks. Geppert, pobożny kapłan w swoich pasyjnych rozważaniach pt. „Umarł i pogrzebion”. 



Tak właśnie pragnę przeżyć Wielki Post - skruszyć serce twarde - a towarzyszyć mi będzie jak co roku lektura duchowa. W niniejszych rozważaniach spotykamy postaci, towarzyszące żałobnemu orszakowi Świętych Zwłok Pana Jezusa.




Na przeciw nam wychodzi Józef z Arymatei, Nikodem i pobożne niewiasty, które stanowią trzy piękne wzory dla współczesnych kobiet, pragnących dziś służyć Bogu i drugiemu człowiekowi (dlaczego? Dowiecie się z lektury). To niewielkie dziełko zawiera odpowiedzi na niezwykle ważne pytania, które pojawiają się wraz z rozmyślaniem o wydarzeniach zbliżającego się Triduum Paschalnego. Np. Jakim sposobem sanhedryści po pogrzebie uzyskali wolny wstęp na prywatną posesję Józefa z Arymatei? Czy Nikodem stanął w obronie Pana Jezusa na zebraniu najwyższej rady i czy po katastrofalnym wyniku procesu w Wielki Piątek zwątpił w Boskie posłannictwo Jezusa? To tylko 70 stron… a tak ciekawe i mądre treści. 



Druga książeczka „Jałmużna czyli Boża lichwa” ks. Piotra Skargi totalnie skradła moje serce! Czytając ją przewijały się w niej wciąż miłość i miłosierdzie, a przeplatała się przez te pojęcia jałmużna.


„Kto tedy ludziom dobrze czyni, ich niedostatki z miłosierdzia opatruje i winy odpuszcza, ten obraz Boży na sobie nosi, ten jest jako Pan Bóg wpodobieństwie. Jako gdy się twarzą syn w ojca wda, mówimy: to prawy syn jego; tak gdy czynimy dobrze ludziom, a miłosierdzia nad nimi używamy, twarz Boską na sobie niejako wyrażamy, tak iż Aniołowie i ludzie sprawiedliwi jako patrząc na miłosierne uczynki nasze, mówią: to prawy Syn Boży, zupełnie się wdał w Ojca swego”


„Majętność jest, mówi jeden święty jako woda w studni, której nigdy nie czerpią, psuje się i nie jest do picia; a gdy ją biorą, czyści się i więcej jej przybywa”




i mój ulubiony cytat: „Miłosierdzie wszystek zakon Boski wypełnia, bo bliźniego miłuje; co gdy się czyni, mówi Apostoł, pełni się wszystek Zakon Boży, który tem się zamyka: Miłuj bliźniego jako samego siebie”. Najważniejsze i najtrudniejsze przykazanie… nie zabiłem, nie ukradłem, ale czy kochałem drugiego człowieka? Ostatnio byłam świadkiem rozmowy dzieci, które przygotowują się do Komunii Św. Dzieci odkrywały, kim jest bliźni! Zapytały panią katechetkę, czy bliźni to też jest złodziej? Mój syn wrócił poruszony do domu, że kochać ma również… „złodzieja”.

Widzę jak to pracuje w małej główce i we mnie. Tak łatwo jest być dobrym dla tych, którzy nas kochają… mam nad czym pracować w ten Wielki Post, a dobra lektura mi w tym niewątpliwie pomoże.


Dziękuję Wydawnictwu Świętej Tradycji Gerardinum za te katolickie perełki 🤎


O innych lekturach duchowych na Wielki Post przeczytasz TU.

„Idźcie do Józefa!”

marca 12, 2023

„Idźcie do Józefa!”

 

Marzec jest miesiącem poświęconym św. Józefowi. W 30 dniowym nabożeństwie do świetego Opiekuna Jezusa trafiłam na słowa św. Teresy z Avila i tym tropem trafiłam na wspaniałą karmelitańską Doktor Kościoła. Św. Teresa od Jezusa (1515-1582) to reformatorka Karmelu, uznawana jest za tę osobę, która w Kościele odnowiła i rozpowszechniła nabożeństwo do św. Józefa. Nabożeństwo Teresy do św. Józefa miało wielki wpływ na cały Kościół i na cały świat. Teresa odzyskała nawet zdrowie za jego przyczyną (w 1542 roku) i starała się odwdzięczyć św. Józefowi jak tylko mogła: „I obrałam sobie za adwokata i patrona chwalebnego świętego Józefa i gorąco mu się polecałam. Widziałam jasno, że zarówno w tej potrzebie, jak i w innych, większych, dotyczących czci i zagubienia duszy, ten ojciec i patron mój wyprowadził mnie o wiele lepiej, niż ja umiałam prosić” pisze św. Teresa od Jezusa w swoim dziele „Księga mojego życia”. 



Św. Teresa pisze dalej: „Dzięki wielkiemu doświadczeniu, jakie mam o dobrodziejstwach, które święty Józef uzyskuje u Boga, chciałabym przekonać wszystkich, aby stali się gorliwymi czcicielami tego chwalebnego Świętego. Nie znam nikogo, kto będąc tak naprawdę jego czcicielem, i podejmując szczególne praktyki, abym nie widziała go bardziej dojrzałym w cnocie, gdyż w wielkiej mierze przynosi to pożytek duszom, które polecają się jego opiece. Wydaje mi się, że upłynęło już kilka lat, jak co roku w dzień jego święta proszę go o coś i zawsze widzę to spełnione. Jeśli prośba jest nieco nietrafna, on ja ukierunkowuje dla większego mojego dobra”


Święta doświadczyła wizji (w 1561 r.) ubierania jej w szatę śnieżnobiałą przez Maryję i św. Józefa oraz stwierdzenia przez Maryję, że bardzo jest zadowolona z nabożeństwa Teresy do Jej Oblubieńca – św. Józefa. Doświadczyła także pewnego objawienia, w którym Chrystus po Komunii św. zobowiązał ją do założenia reformowanego klasztoru, który ma być właśnie pod wezwaniem św. Józefa:


„Pewnego dnia, po przyjęciu komunii, Jego Majestat nakazał mi zdecydowanie, abym starała się o to ze wszystkich moich sił, składając mi równocześnie wielkie obietnice:


- że bez względu na wszystko ten klasztor powstanie;


-i że gorliwie w nim będą Mu służyć;


-i że będzie pod wezwaniem św. Józefa;


- i że on (św. Józef) będzie nas strzegł u jednych drzwi, a u drugich nasza Pani;


-i że Chrystus będzie żył tam z nami;


-i że ten klasztor będzie niczym gwiazda, która wyda z siebie wielki blask;


- i że, choć zakony pozostają rozluźnione, to nie powinnam sądzić, że mało w nich służą Bogu; czym byłby świat, gdyby nie było osób zakonnych?; 


-abym powiedziała mojemu spowiednikowi to, co On mi nakazywał, i że On go prosi, aby nie był temu przeciwny, ani mi tego nie utrudniał”


Pierwszym kościołem pw. św. Józefa w Kościele katolickim był zatem dopiero pierwszy kościół Reformy Terezjańskiej w Avila w Hiszpanii. Powstanie zreformowanego klasztoru św. Józefa zapoczątkowało wielkie dzieło reformy Karmelu, które również powierzyła z zaufaniem św. Józefowi.


Ojcowie Karmelici Bosi przybyli do Poznania w 1618 roku za zaproszenie fundatorki Katarzyny z Leszczyńskich Tęczyńskiej. Miejsce na klasztor znaleźli na ówczesnych przedmieściach, na Wzgórzu św. Wojciecha. Przecinał je wówczas ważny trakt handlowy, który prowadził od Bramy Wronieckiej na północ, w kierunku Pomorza. Być może na wybór takiej, a nie innej lokalizacji wpłynęła chęć nawiązania do obecnej w duchowości zakonu symboliki góry i wspinania się, gdyż jego początki sięgają pierwszych pustelników zamieszkujących na górze Kamel w Ziemi Świętej.


Już 21 czerwca 1621 r. dokonano konsekracji i poświęcenia drewnianego kościoła pod wezwaniem św. Józefa - pierwszej świątyni na ziemiach polskich noszącej to miano. W 1635 r. rozpoczęto budowę nowego murowanego kościoła. Prace trwały wiele lat, z przerwą spowodowaną przez wojnę polsko-szwedzką, która przyniosła miastu i klasztorowi pożary i zniszczenia. Ostatecznie nowa barokowa świątynia została konsekrowana w 1687 r.


Kiedy w 1801 r. rząd pruski skasował klasztor karmelitów bosych, kościół św. Józefa został przeznaczony na magazyn słomy, siana i na stajnie dla wojska. Znacznych strat doznał podczas przemarszu armii napoleońskiej. W 1831 r. został przebudowany na ewangelicki kościół wojskowy.


Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości świątynia została przekazana do użytku katolickiego wojska polskiego jako kościół garnizonowy. W okresie II wojny światowej kolejny raz zamieniono ją na magazyn. 


Po zakończeniu działań wojennych Karmelici Bosi powrócili do Poznania i po odbudowie zniszczonych dachów, sklepień, elewacji, wprawieniu nowych okien, postawieniu prowizorycznych ołtarzy poświęcili kościół 15 września 1946 r.


21 września 2009 r. arcybiskup poznański Stanisław Gądecki ustanowił kościół Karmelitów Bosych w Poznaniu Diecezjalnym Sanktuarium św. Józefa.



23 marca 2014 r. ukoronowano obraz św. Józefa.



Gdy wchodzimy do świątyni czujemy niesamowity spokój. Główny ołtarz przykuwa uwagę subtelnym majestatycznym pięknem. 



Pośrodku nastawy ołtarza znajduje się obraz św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus, który jest kopią dzieła flamandzkiego malarza br. Łukasza od św. Karola OCD. Oryginał powstał w Rzymie w 1668 r. i obecnie znajduje się w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP karmelitów bosych w Krakowie.


Święty Józef, w tym obrazie słynący łaskami, w 1715 r. został ogłoszony Patronem Miasta Krakowa. Natomiast kopię dla kościoła w Poznaniu wykonał artysta malarz Jerzy Kumala z Krakowa.


W oknie nad głównym ołtarzem umieszczono witraż z symbolem Ducha Świetego. 


W ramionach transeptu znajdują się dwa duże obrazy olejne, przedstawiające Boże Narodzenie i Upadek Chrystusa pod ciężarem Krzyża, namalowane przez Alberta Tschautscha w 1878 r. Zostały one przywiezione po II wojnie światowej z Dolnego Śląska.




Również w transepcie, nad wejściem do kaplic św. Krzyża i Matki Bożej Ostrobramskiej, umieszczono wizerunki św. Teresy od Jezusa i św. Jana od Krzyża pędzla Stefana Bukowskiego.





Kaplica po prawej stronie ołtarza głównego poświęcona jest Matce Bożej Ostrobramskiej. Pełny wystrój otrzymała w 1958 r. Ołtarz w stylu barokowym zbudowany został z elementów rozebranego kominka z dawnej rezydencji cesarskiej w Poznaniu.




Po lewej stronie prezbiterium mieści się kaplica Świętego Krzyża. Rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego, którą można w niej podziwiać, pochodzi z XVIII w., a współcześnie została odnowiona przez rzeźbiarza Janusza Bajkę.




W kruchcie urządzono kaplicę z obrazem Miłosierdzia Bożego, namalowanym przez znaną poznańską artystkę, Danutę Waberską.



W 1989 r. na klombie przed wejściem do świątyni postawiono rzeźbę św. Rafała Kalinowskiego, wykonaną w piaskowcu przez br. Kazimierza Szczecinę OCD.



Sanktuarium św. Józefa to niezwykle miejsce. Nabrało dla mnie osobiście niezwykłego znaczenia. Odkryłam je na nowo za sprawą św. Teresy od Jezusa. Serdecznie Was zachęcam, do odwiedzania tego miejsca, modlitwy i zawierzenia się opiece św. Józefa. Powtórzę za św. Teresą od Jezusa: 


„Proszę tylko dla miłości Boga każdego, kto by mi nie wierzył, niech spróbuje, a z własnego doświadczenia przekona się, jak dobra i pożyteczna to rzecz, polecać się temu chwalebnemu Patriarsze i go czcić”, zatem PÓJDŹMY WSZYSCY DO JÓZEFA!



Gdy opuścicie już Sanktuarium, to po prawej stronie znajdziecie furtę, a w niej małą karmelitańską księgarnię - wspaniałe zaopatrzoną jeśli chodzi o dzieła karmelitańskich świętych i ich relikwie 🤎


Gorąco zachęcam Was również do modlitwy - do odprawienia 30-dniowego nabożeństwa ku czci św. Józefa - on na prawdę jest niezwykle skutecznym świętym!

A tu możecie zajrzeć do Sanktuarium bez wychodzenia z domu: Transmisja na żywo






Mój osobisty modlitewnik - inspiracje DIY

listopada 21, 2022

Mój osobisty modlitewnik - inspiracje DIY




„Kto się modli, z pewnością się zbawia; kto się nie modli, z pewnością się potępia” (KKK 2744). Zdanie to zostało zaczerpnięte z pracy pt. Modlitwa – środek zbawienia św. Alfonsa Marii Liguori. Dalszy ciąg tego fragmentu brzmi następująco: „Wszyscy błogosławieni w niebie (z wyjątkiem dzieci) dostąpili zbawienia przez modlitwę. Wszyscy zaś potępieni, nie modląc się, upadli. Gdyby się modlili, nie zginęliby. Największą ich udręką w piekle będzie świadomość, że mogli się tak łatwo zbawić, wypraszając u Boga potrzebne łaski, teraz jednak jest już za późno…”. Modlitwa dziś jest często ośmieszana, mówi sie o babciach klepiących różańce, klepiących modlitwy, coraz popularniejsza jest modlitwa „swoimi słowami”. Tymczasem moja Babcia klepie modlitwy od 94 lat. Wzrok ma już słaby i nie może czytać, ale umysł światły, bo… uczyła sie całe życie modlitw, wierszy, fragmentów Pisma Świętego na pamięć. Podarowała mi kiedyś swój stary Dzienniczek Siostry Faustyny. Znalazłam w nim odręcznie wypisaną karteczkę z cytatem z Pisma Świetego i przyklejonym fragmentem kartki świątecznej. Po drugiej stronie karteczki wypisany był cytaty z Dzienniczka. Bardzo mnie to wzruszyło. Mówi się, że papier wszystko przyjmie, papier przetrwa też pokolenia… Zaczęłam od tego momentu prowadzić zeszyt z modlitwami, bardziej dla siebie, trochę dla pokoleń, zakładając ze te pokolenia chwycą kiedyś mój zeszyt i skrócą mój czyściec 🙈

Kiedyś poprosiłam Babcię, żeby podyktowała mi swoje modlitwy z całego dnia - Babcia się roześmiała, bo to by trwało… cały dzień 🙈😇 Prosiłam o początek modlitw, żeby je znaleźć i przepisać. Pamietam, jak babcia dyktowała mi przez telefon jedną z modlitw i uderzyły mnie słowa: ja, Janina, grzesznica…. Jeśli moja Babcia to grzesznica, to na mnie słów brak 🙈🙈🙈 tak rzadko ludzie przyznają sie dziś do grzechu, zasadniczo na izbie wytrzeźwień wszyscy trzeźwi, w areszcie wrobieni, w konfesjonałach święci - nie ukradłem, nie zabiłem, ewentualnie za mało wspaniały byłem (o ile w ogóle penitent dociera do konfesjonału) - a moja Babcia, która się ciągle modli to grzesznica… I ona jest grzesznicą, i ja jestem grzesznicą i Ty drogi Czytelniku grzeszysz.

Taka już nasza słaba natura, myślą, mową i uczynkiem grzeszymy, a modlitwą wypraszamy u Boga łaskę, by z tego grzechu wyjść. 

W kościele słyszę często od księdza proboszcza piękne słowa modlitwy: „Panie Jezu, bardzo Cię kochamy i chcemy Cię kochać jeszcze mocniej”. Codziennie można bardziej, codziennie można mocniej, codziennie można lepiej. Każdy dzień to początek końca naszego życia. Codziennie Kochani jesteśmy na początku, codziennie możemy być jednak bardziej i mocniej i lepiej związani z Chrystusem w modlitwie. I nie jest to specjalny prezent od nas dla Boga - to prezent dla nas - modlitwa przemienia tego, kto sie modli. 

W związku z tym, że pytacie mnie często w wiadomościach prywatnych o modlitewniki, chce Wam pokazać mój ulubiony. Taki, którego nie kupicie, a który kosztuje niewiele - zmieścicie się w 5-10 zł - wystarczy pusty zeszyt, klej, obrazki można wydrukować z internetu i oczywiście trochę Waszego czasu ❤️ Ale zeszyt, który po Was kiedyś zostanie, będzie pięknym testamentem, łączącym Wasze dzieci, wnuki i prawnuki z Wami i z samym Bogiem. Moim zdaniem warto ❤️ 















 

O modlitwie dusz czyśćcowych

listopada 21, 2022

O modlitwie dusz czyśćcowych




Dziś parę słów o modlitwie i o duszach czyśćcowych. Po opublikowaniu wpisu o osobistym modlitewniku dostałam od Was wiele komentarzy i wiadomości prywatnych. W niektórych pojawiały się pytania o jakość modlitwy, czy ta własnymi słowami nie jest piękniejsza etc. Na te pytania warto porozmawiać ze swoim spowiednikiem, mądrym duchownym. Chwilę po tym, jak dostałam takie pytanie otworzyłam Posłańca Serca Jezusowego z listopada 1947 roku. Tekst dotyczył wizji, która otrzymała pewna siostra zakonna. Przytoczę Wam ten fragment: 


„Życie modlitewne w czyśćcu


Matka Generalna poradziła opowiedzieć to wszystko spowiednikowi. Posłuchała. Ojciec, mówiła, nie chce, żebym się bała. Sądzi, że to są dusze czyśćcowe. Ponieważ one są przyjaciółmi Boga, kochają go i są przez niego miłowane, więc uważa, że to dla mnie dobre towarzystwo. Nie spałam tej nocy, gdyż nie opuszczały mię ani na chwilę. Widziałam wśród nich niektóre nasze siostry, widziałam wielu księży i zakonników.


,,Od wczoraj - są to ostatnie dni jej długiego życia - jestem otoczona mnóstwem istot, które modlą się bez przerwy tonem tak przejmującym, ze czcią tak wielką, że nie potrafię porównać tego z niczym, co dotychczas słyszałam. Te istoty śpiewają różne hymny, psalmy, liturgiczne modlitwy; błagają, jęczą; uwielbiają Majestat Boży, wychwalają go wspólnie, harmonijnie, z wiarą, nadzieją i miłością niewypowiedzianą... Myślę, że to są dusze czyśćcowe. Cale godziny jestem tym pochłonięta, gdyż mimowolnie muszę się łączyć z nimi. Doznaję niekiedy lęku, gdyż one mnie otaczają i podchodzą bardzo blisko. One cierpią i wyrażają to w sposób rozdzierający. Chciałabym uwolnić się od tego widoku, proszę o to Boga, ale nie chce mnie wysłuchać".


,,Kiedy dziś rano przyjmowałam Komunię św., one zaintonowały ,,Te Deum". Przy czwartym wierszu, mimo wysiłków, by się zajmować tylko P. Jezusem, musiałam wraz z nimi zaśpiewać: Sanctus, sanctus, sanctus, Dominus Deus Sabaoth!"


,,Bylo to coś wspaniałego. Choćbym żyła nie wiem jak długo, nie mogłabym zapomnieć tej zgodności, tego akcentu i tej czci, z jaką śpiewały. 


Nic na ziemi nie może dać o tym pojęcia. Każdy wiersz był śpiewany z tym właśnie uczuciem wychwalania lub błagania, jakie w sobie zawierał. Kiedy doszły do ostatniego wiersza:,,In te Domine speravi, non confundar in aeternum. W Tobie, Panie, zaufałem, nie będę zawstydzony na wieki", prześpiewały go co najmniej z dziesięć razy z pokorą, gorącością uczucia i ufnością pełną miłości... 


,,One tu przebywają nieustannie. Nie rozumiem, dlaczego nikt ich nie słyszy. Czy nie słyszysz ich Matko?... Jest ich ilość nieprzebrana:


głosy męskie, kobiece, dziecięce. Jak one się modlą, jak śpiewają! O gdybyśmy umieli modlić się tak, jak one. Jakże nasz sposób modlenia się jest prostacki, niewłaściwy w porównaniu z ich modlitwą..."


Wnioski


W życiu Świętych ukazywanie się dusz czyśćcowych nie należy do rzadkości. Ale trzeba przyznać, że powyższe widzenie ukazuje nam tych cierpiących przyjaciół Bożych w niezwykłym i dostojnym świetle. Owo mnóstwo dusz pokutujących, choć są poddane mękom przejmującym, wiedzie życie głębokiej moditwy, śpiewa dziękczynne Te Deum", bo zostały na wieki uratowane. Dźwięczy w tym i dla nas głęboka nuta ufności, tak iż śmierć sama wydaje się mniej gorzką, bo po niej nastąpi radosne Te Deum".


Ale nie zapominajmy i o tym zdaniu z widzenia: One cierpią i wyrażają to w sposób rozdzierający". Nic dziwnego, bo jak mówi św. Augustyn:,,Ogień w tym miejscu oczyszczenia będzie boleśniejszy niż wszystko, cokolwiek człowiek w doczesnym życiu może wycierpieć". Spieszmy więc z pomocą... A dusze czyśćcowe okażą nam swą wdzięczność. Pisze św. Katarzyna z Bolonii: Kiedy chcę jakąś łaskę na pewno uzyskać, uciekam się do dusz cierpiących, by prośbę moją przedłożyły wspólnemu Ojcu naszemu. I zazwyczaj czuję, że to ich wstawiennictwu zawdzięczam wysłuchanie mej prośby" My również doznamy tego. 


Ks. Józef Andrasz T. J.”


Na zdjęciach znajdziecie „Posłańca Serca Jezusowego” z 1947 r. - dostepny jest jeszcze na Allegro - uwielbiam takie stare wydania gazet katolickich 🤎