Zafascynowała mnie ostatnio w sposób szczególny postać Jadwigi Zamoyskiej. Mimo, że jest to jedna osoba, to jej portretów malowanych współczesnym słowem, możecie znaleźć w mediach wiele - może dlatego, że próbujemy w niej odnaleźć siebie i przenieść pewne wzorce na grunt XXI wieku.
Zapewne każdy zwróciłby szczególna uwagę na inny aspekt jej życia, chciałabym zatem, byście na Jadwigę spojrzeli moimi oczami.
Gorąco pragnę przybliżyć Wam te postać w ramach cyklicznych środowych postów (#środyzzamoyską) o tej niezwykłej kobiecie, która wywodzi się z Wielkopolski. Ze względu na jej zasługi Sejm Rzeczypospolitej ogłosił rok 2023 „Rokiem Jadwigi Zamoyskiej” - w tym roku bowiem przypada 100 rocznica jej śmierci.
By odpowiedzieć sobie na pytanie, kim była Jadwiga Zamoyska sięgnęłam po jej wspomnienia, wydaje przez Fundacja Zakłady Kórnickie
Jadwiga jako dziewczynka odebrała bardzo staranne wykształcenie. Uczono ją literatury, geografii, historii, a także gry na klawikordzie i rysunku. Wykazywała talent do nauki języków od najmłodszych lat - uczyła się francuskiego i angielskiego, a później hiszpańskiego, perskiego, szwedzkiego a nawet tureckiego (by pomagać mężowi w przepisywaniu i opracowywaniu korespondencji). Jako lingwistka, nie mogłabym przejść obok tych informacji obojętnie… tak samo jak niezwykle ujął mnie fragment wspomnień Jadwigi, w którym opowiada o tym, jak w teatrze drezdeńskim w Hamburgu, mogła zobaczyć sztukę „Hamleta” wystawianego w języku niemieckim. Co prawda języka niemieckiego Jadwiga nie znała, ale w języku angielskim znała Hamleta praktycznie na pamięć i słuchała przedstawienia z równą przyjemnością, jak gdyby wystawiane ono było w języku angielskim. Sztuka wywarła na niej tak silne wrażenie, że całe piękno tegoż spektaklu przeszywało ją na wskroś.
Czymże było to piękno dla małej Jadwigi? Przepięknie o tym pisze w swoich wspomnieniach: „główny urok piękna nie leżał dla mnie w samymże pięknie, ale w świadectwie, jakie z niego wypływało dla ludzkiej wiedzy, ludzkiej zdolności, ludzkich możności. To mnie upajało radością. Cieszyłam się tym, co człowiek może. Robiło to na mnie wrażenie, jakby jakiegoś rozstąpienia się ścian ludzkiej ograniczoności Było mi to bodźcem do pracy, do nauki, do ciągłej dążności w górę”, w pięknie Jadwiga poszukiwała doskonałości, lgnęła do różnych cnót i zalet, lecz z czasem dochodziła do wniosku, że ta doskonałość jest niepełna.
„I tak, szukając po trochu, doszłam do tego, że doskonałość jest doskonałą chyba tylko w swoim źródle, a że to źródło jest w Bogu i tylko w Bogu (…) Ale ta miłość doskonałości nie była we mnie żadną abstrakcją, ja tej doskonałości chciałam w sobie, we własnym życiu, własnych czynach i słowach, a przekonałam się codziennym doświadczeniem, tysiąc razy powtórzonym, że tego panowania nad sobą, tego przezwyciężania własnych skłonności, tego zadośćuczynienia obowiązkom, nie mogę osiągnąć inaczej, jak za pomocą tego wszystkiego, co Katechizm zaleca, tj. umartwienia, pokuty, modlitwy, spowiedzi”.
Ten niesamowity fragment wspomnień Jadwigi Zamoyskiej puentowany jest pięknymi słowami: „Poza Bogiem i wolą Jego wszystko jest niczym, (…) stokroć lepiej jest umrzeć i wszystko stracić, jak Boga świadomie i dobrowolnie obrażać”
Oto definicja piękna i doskonałości według Jadwigi Zamoyskiej. Tak jak drzewo oceniamy po owocach, tak jego źródła należy szukać w wodzie, z której korzenie czerpią wszystko, czego do życia potrzeba. Zamoyska czerpała ze „źródła wody żywej” 🤎
Zafascynowała mnie totalnie tymi wspomnieniami, wrócę do jej postaci w kolejnym środowym wpisie.
Książkę znajdziecie właśnie w Fundacji, bądź Księgarni Dębogóra