Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szkice autobiograficzne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szkice autobiograficzne. Pokaż wszystkie posty
Gertrud von le Fort - pisarka stulecia!

października 11, 2024

Gertrud von le Fort - pisarka stulecia!

 

„Jak to się stało, że zostałam pisarką?  Odpowiedź jest bardzo prosta: ja nią nie zostałam. Ja zawsze nią byłam. Chociaż wielokrotnie czytam w recenzjach moich książek, że późno zaczęłam pisać, to jest to nieprawda. Wręcz przeciwnie, zaczęłam pisać bardzo wcześnie. Ludzie mówią mi, że jako dziecko ciągle recytowałem krótkie, samodzielnie pisane wierszyki, a moja mama je zapisywała, zachowała także moje krótkie rymowanki, nabazgrane z okropną pisownią. Kiedy miałam 9 lat, próbowałam swoich sił w dramacie. Mój rozwój jako pisarki był bardzo powolny. Prawdopodobnie miało to częściowo związek z odosobnieniem, w jakim dorastałam. Do 15. roku życia uczyłam się w domu. Kiedy miałam 20 lat, ojciec zabrał mi powieści. Jako młoda dziewczyna sporo publikowałam, choć nie wszystko, co mi czasami przypisywano, było moje. Ciotka Gertruda le Fort z domu V. Voigts-Retz, który dała nam kilka bardzo tandetnych książek powieściowych. Moje własne małe eksperymenty były młodzieńczo niedojrzałe, ale nie tandetne; ku mojemu zadowoleniu, zostały zaakceptowane przez małe czasopisma. Niemniej jednak, gdy dorosłam, publikacje te prawie całkowicie ustały. Poczułam – w przeciwieństwie do większości młodych pisarzy – nieśmiałość wobec publiczności; moje standardy wzrosły, a moje mniemanie o sobie obniżyło się. Mój pierwszy prawdziwy sukces nastąpił bez żadnego wysiłku z mojej strony. Ku mojemu największemu zaskoczeniu „Hymny do Kościoła” zostały umieszczone na liście reklamowej wydawcy mojego znajomego pisarza, któremu dałem je do przeczytania. Kiedy ta książka zyskała aprobatę Paula Claudela, którego podziwiałem jako największego pisarza naszych czasów, dostrzegłam w mojej poezji misję i oddałam się jej. (…) Pisarz bowiem nie ma żadnych zamiarów, niczego nie podejmuje: literatura nie jest świadomą reklamą jakichkolwiek idei, nawet tych bliskich pisarzowi. Rządzi się własnymi prawami; nie pochodzi z refleksji i woli, ale z nieświadomości. Oznacza to, że otrzymuje swoje prawo od muzy i tylko od niej. Nie można tego w żaden sposób przywołać ani odeprzeć, możesz jedynie być na nie gotowy.


Pisarz pojawia się tu jako mówca niemego chóru, oddaje tęsknotę bezdźwięcznego, westchnienia natury i duszy ludzkiej – lament zmarłych i triumf świętych – można mu powierzyć każdy głos, ale w tym powierzeniu dopełnia się sam pisarz w powierzonych sobie osobach – tak więc literatura jest, jeśli można tak powiedzieć, formą miłości.


(…) Znajomi często proponują mi jakiś materiał, który wydaje mi się szczególnie odpowiedni, ja też tak uważam, ale jednocześnie wiem, że nie mogę się tego podjąć, bo on – materiał – mnie nie powołał. To wezwanie, jeśli się pojawia, nigdy nie jest przypadkowe – pisarz, jak sądzę, jest związany ze swoim czasem i jego wymaganiami właśnie w sposób podświadomy i niezamierzony. Czyni to także tam, gdzie jego literackie zadanie, podobnie jak moje, często odbija się w przestrzeniach przeszłości. Nigdy nie postrzegałam historii jako ucieczki od własnego czasu, ale raczej jako dystans, z którego można wyraźniej rozpoznać swój czas, tak jak z daleka dostrzega się charakterystyczne linie góry.


Powiedziano mi, że pierwiastek kobiecy jest szczególnie widoczny w mojej literaturze. Nie tylko uważam, że to słuszne, ale także jestem z tego powodu szczęśliwa. Doświadczyłam nadmiernego nacisku na męską siłę podczas dwóch wojen światowych charakteryzujących się niesłychanym okrucieństwem i podobnie jak wielki rosyjski filozof Bierdiajew jestem zdania, że ​​w przyszłości kobiety muszą zyskać większe znaczenie niż dotychczas. Kobieta w całej swojej istocie jest nosicielką i obrończynią życia, a dziś ochrona życia jest ważniejsza niż kiedykolwiek”


to fragment „Szkiców autobiograficznych”, w moim tłumaczeniu. Doskonale zgadzam się z pisarką, że to nie jest kwestia woli, tylko powołanie, by coś napisać, jakiś temat poruszyć, czy coś przetłumaczyć. Za kilka dni w sprzedaży pojawi się „Niewiasta Wieczna” Gertrud von le Fort. W związku z tym chciałabym przybliżyć tę wspaniałą postać pisarki i jej dzieła polskim czytelnikom, bo nigdy nie potrzebowaliśmy głosu Gertrud tak bardzo jak dziś…


Książkę „Niewiasta Wieczna” w moim tłumaczeniu zakupicie jeszcze przez kilka dni w przedsprzedaży na stronie Wydawnictwa Ancilla.