Niewiasto polska! Pozdrawiam Cię w Bogu!

maja 11, 2024

Niewiasto polska! Pozdrawiam Cię w Bogu!


 DO POLEK


I


Pokój domowi temu gdzie połyska 

Rodzinnych uczuć płomień niewytlony! 

Kędy na straży wiernie u ogniska 

Czuwa niewiasta!... O! błogosławiony 

To próg, za którym, jak w arce przymierza, 

Kryje się wiara i obyczaj święty, 

Gdy powódź szumi – grom z niebios uderza, 

Gromy i burze on przetrwa nietknięty.


Niewiasto Polska, cześć tobie i chwała, 

Ty czerpiąc siłę w czystym wiary zdroju,

Wybiegniesz z arki jak gołąbka biała, 

I ową rószczkę oliwną pokoju 

Uszczkniesz i podasz twym braciom w rozterce, 

I wzrośnie w drzewo ta latorośl krucha, 

W liść ją zielony rozwinie twe serce, 

A rdzeń jej skrzepi dzielność twego ducha.


Twa złota lira nie zmilkła w rozpaczy, 

Lecz z niej dobywasz błogi dźwięk nadziei. 

A chór aniołów, wtórząc pieśni w górze, 

Zgania wiszącą nad twym domem burzę. 

Ty ją zażegnasz dzielnem tchnieniem wiary

I plon się Boski rozrodzi w tym progu.


Niewiasto Polska pozdrawiam cię w Bogu!


II


Pozdrawiam ciebie o dzieweczko młoda, 

Łzą i piołunem karmiona z kołyski; 

Czar w twojem oku, na licu uroda, 

Lecz cię nie łudzą te błahe połyski.


Bo zwiądł kwiat szczęścia w twej dłoni sierocej. 

Bo wczas owiana tęsknoty pomrokiem,

Poglądasz w niebo niecierpliwem okiem,

Rychło jutrzenka zaświeci po nocy.


Módl się i ufaj! Bóg z tobą sieroto! 

On ześle promyk wiosennej pogody, 

A na twem czole błyśnie kwiat i złoto 

I świeżą krasą twe spłyną jagody.


Lecz gdy świat błogo uśmiechnie się tobie, 

Gdy z sierocego ból ustąpi łona,

O! nie zapomnij, żeś wzrosła na grobie, 

Łzą i piołunem z kołyski karmiona.


Pogardź bezbarwnym a próżniaczym tłumem, 

Nie sprzedaj serca za świata skarb cały, 

A gdy ukochasz sercem i rozumem, 

Kochaj do grobu, jak Polki kochały.


Kochaj ojczyznę, ukochaj jej dzieje, 

W moc i powagę niech myśl twa dojrzeje, 

Jak kwiat na pustym wyrosły odłogu.


Luba dziewico pozdrawiam cię w Bogu.


III


Pozdrawiam cię w Bogu niewiasto, co święcie Przysięgą do grobu związana, 

Podążasz przeczysta w tym życiu odmęcie, 

Przy boku małżonka i pana.


Ty w znoju mu z czoła ocierasz pot krwawy, 

Do ofiar tyś jemu podnietą, 

A jeśli cię blaskiem otoczy swej sławy 

O! jakżeś ty dumna kobieto!


Ty wprawną twą ręką ujęłaś wrzeciono, 

I kądziel, jak zwyczaj chce stary, 

I nigdy w marzeniach twe myśli nie toną, 

Bo praca odgania te czary.


Nikt ciebie nie widział w klejnotach i złocie, 

Twe ściany nie zdobne w makaty, 

Lecz chleba i serca nie skąpisz sierocie, 

A ludek w twej włości bogaty.


Dla gościa szeroko otwarte twe progi, 

Tam garną się krewni i kmiecie, 

Bo słodka tam cisza i pokój tam błogi, 

Choć zamieć i burza na świecie.


I co dnia po pracy, brzmi pieśń twa w pokorze, 

Z modlitwą czeladki złączona, 

A słucha tej pieśni, jaśniejsza nad zorze, 

Marya z dzieciątkiem u tona.


I twoje dni płyną, jak woda żyzniąca, 

I pokój zamieszkał w twym progu, 

O! wytrwaj i działaj, dla wzoru tysiąca, 

Niewiasto! Pozdrawiam cię w Bogu!


IV


O matko Polko! pozdrawiam cię w Bogu, 

Tyś jako lipa wciąż wichrem miotana, 

Stopą na ziemi, myślą w niebios progu, 

Ramiona wiecznie wyciągasz do Pana, 

I przez nie z góry zdroje święte płyną Błogosławieństwa nad smutną rodziną.


O matko! Ciebie szczęśliwą Bóg zowie,

Bo cel dni twoich wytknięty tak jasno, 

Czemuż twe łzami zalane wezgłowie, 

Czemu twe oczy w mgle tęsknoty gasną? 

Czemu przedwcześnie na lica twe hoże, 

Spada cień smutku, a trwoga wyciska 

Ślad na twem czole? ach? bo jutro może 

W cichą trumienkę zmieni się kołyska... 

Może, co gorzej, to dziecię, co we śnie 

Do ciebie drobne wyciąga rączęta, 

Z pod skrzydeł twoich wybiegłszy przedwcześnie, 

W światowych pokus uwikłane pęta, 

Choć wzrośnie ciałem lecz ducha pogrzebie, 

I umrze matko, dla Boga i ciebie!


Lecz nie trać wiary! Jak w poranku rosa 

Wciąż twa modlitwa ku niebu niech płynie, 

A dżdżem majowym spuszczą ją niebiosa, 

Na serce dziecka w upadku godzinie, 

I z nią stróż anioł, co ubiegł w pomroku, 

Wróci i stanie u młodziana boku.


Złóż do pacierza niemowlęciu dłonie,

Dziecka modlitwa, to siane wczas ziarno, 

Co z wiosną rolę zazieleni czarną, 

A latem kłosy wyda na zagonie; 

I z onych kłosów dojrzałych twe dziecie, 

Bogaty wieniec zasługi uplecie.

Śpiewaj mu Matko! Ukojone pieśnią

Niech do snu klei niemowlę powieki, 

A choć się lata dziecięce wnet prześnią, 

Piosnka do serca przyrośnie na wieki. 

Ona mu będzie czarodziejskiem źródłem, 

Z którego wiecznie żywy zdrój wytryska, 

Co duch ukrzepia, a w sercu wychłodłem 

Rozżarza płomień świętego ogniska.


Śpiewaj mu matko! a pieśń twoja święta, 

Zakwitnie w duszy jak kwiat wsiany wiosną; 

I pieśń matczyną dziecię zapamięta, 

Kędy mu skrzydła do lotu odrosną.


A nad kołyską dzieweczki uśpionej, 

Niech brzmi inaczej twa piosnka natchniona: Śpiewaj czem były te zacne matrony, 

Co bohaterskie karmiły plemiona.


Śpiewaj o matko! módl się pełna wiary, 

A dzielna dziatwa wyrośnie w twym progu, 

Na twoje trudy, na łzy i ofiary, 

O matko Polko! Pozdrawiam cię w Bogu!


V


I ciebie jeszcze pozdrawiam w Bogu, 

Zakonna siostro, żywy aniele, 

Coś zagrzebała w klasztornym progu, 

Ziemskie nadzieje ziemskie wesele!


Kwiat już nie błyśnie u twego czoła, 

Krasą radości lica nie spłoną.

Ach! W wyższe drogi Bóg ciebie woła, 

Wyższą nadzieją krzepi twe łono.


Gdzie macierzyńskiej brak dziatkom ręki, 

Gdzie łza tęsknoty spływa na lica, 

Gdzie brzmią chrapliwe konania jęki 

I blada śmierci płonie gromnica,


Gdzie ludzkość cierpi bluźni i kona, 

Gdzie klątwa kala usta łazarzy: 

Tam jeszcze twoja dłoń nieskażona, 

Zjadliwej rany tknąć się odważy.


Tam anielskiemi ty umiesz skrzydły, 

Nad tych łazarzy zbolałą głową, 

Rozwiać grobowca wyziew obrzydły, 

Miłością zakląć bluźniercze słowo.


Umiesz do klątwy wzniesione dłonie, 

Z kornem poddaniem zwrócić ku Bogu,

I żal rozbudzić w krzepiącem łonie, 

I duch z brudnego dźwignąć barłogu.


O! Bo cudowna moc twej ofiary, 

Ona łask Bożych przyciąga zdroje! 

Wobec tych cierpień – tych łez bez miary, 

Jakim spokojem Iśni oko twoje?


Bo myśl z modlitwą wiecznie do góry,

Podąża święta i nieskalana 

A oko patrzy przez mgły i chmury, 

Wciąż w promieniste oblicze Pana.


Ah! dźwigaj ludzkość w łzach i boleści, 

Prowadź zbłąkanych do niebios progu 

Ciebie anioła w szacie niebieskiej, 

Zakonna siostro pozdrawiam w Bogu!


VI


I was pozdrawiam w Bogu siostry moje, 

Skrzętne żniwiarki na ziemi ojczystej, 

Co za nic ważąc mozoły i znoje, 

Do wspólnych brogów składacie plon częsty.


Twarde to brzemie na wątłe ramiona,

Nie jedna padnie nim zdąży do mety, 

Lecz dzielność woli zapory pokona,

A w braku ludzkiej Bóg doda podniety.


Zdążajcie śmiało raz obraną drogą, 

Niech wasze słowo brzmi w rodzinnem kole, 

Niech się rozlega pod strzechą ubogą, 

Uczy, pociesza i koi niedolę.


Zacne mistrzynie młodzieży i ludu, 

Wam się o sławę nie dobijać marną,

Małaż nagroda waszych prac i trudu, 

Gdy w prostych sercach w kłos wyrasta ziarno.


Rzućcie oczyma na ten niezmierzony, 

A żyzny obszar minionych stuleci, 

Jakim tam plonem falują zagony,

lleż tam kwiatów na ugorach świeci.


Na skrzydłach wiatru przepływa tam jeszcze, Uroczy odgłos Czarnoleskiej pieśni, 

Tam grzmią piorunem słowa Skargi wieszcze, 

Na które niegdyś truchleli współcześni.


Tam mowa Reja z wrzącej pieśni snuta, 

Spada jak topór, dzwoni jak dźwięk stali; 

Tam płynie wdzięcznie jak flisarska szkuta, 

Pieśń Klonowicza po wiślanej fali.


Tam na tej niwie żyźnionej przez wieki, 

Gdzie tyle kwiatów i kłosów rozkwita 

Miód do ojczystej zbierajcie pasieki, 

By młode plemię karmić nim do syta.


A wy, co pieśni umiecie urokiem, 

Podźwignąć serca i zażegnać chmury, 

Ah! dążcie myślą i sercem i okiem, 

W ślady skowronka wysoko do góry.


On szare piórka gdy otrząśnie z rosy, 

Nęcony złotym jutrzenki promieniem,


Im wyżej skrzydła unosi w niebiosy, 

Tem nadobniejszem odzywa się pieniem.

Tak i pieśń wasza, niech z modrych przestrzeni Płynąc, rozsiewa czar w domowym progu, 

Niechaj ognisko święte rozpłomieni, 

Śpiewaczki polskie - pozdrawiam was w Bogu!



Seweryna Z Ż. Pruszakowa

O katolickim życiu Sigrid Undset w Bjerkebaek

maja 05, 2024

O katolickim życiu Sigrid Undset w Bjerkebaek

 

„Po nawróceniu Sigrid Undset, ilekroć nadarzyła się okazja, udostępniała pomieszczenie w swoim domu, by odprawiono w nim Mszę Świętą dla katolików z Bjerkebæk. 

Zleciła wykonawcy Grønvoldowi zbudowanie ołtarza, który można było ustawić w pomieszczeniu, a następnie w razie potrzeby usunąć. We wnękach po obu stronach włoskiej renesansowej skrzyni umieszczone były rzeźby Jana Chrzciciela i Matki Boskiej, a wewnątrz skrzyni przechowywano kadzielnice, naczynia na wodę święconą i inne przedmioty używane podczas Mszy. Undset zamówiła z Paryża dwanaście klęczników, za które sama zapłaciła.

W Lillehammer mieszkało niewielu katolików, ale osobą, którą zawsze informowano o planowanej Mszy, była Edith de Castro Henrichsen. Sigrid niezwykle szczegółowo opisała w swojej powieści „Gymnadenia” różaniec, który należał do Edit. 


Edit zwykle przyjeżdżała do Bjerkebæk z dwójką najstarszych dzieci, a jej córka Hetty opisuje, co się działo w domu Undset:

„Zawsze przyjeżdżaliśmy wcześnie rano, pościliśmy i jeden po drugim wchodziliśmy do specjalnej niszy, zamykając za sobą drzwi, abyśmy mogli się wyspowiadać. Ksiądz zazwyczaj siadał na krześle Sigrid Undset przy jej biurku. Klękaliśmy przed nim, aby wyznać swoje grzechy. Dopiero gdy wszyscy przyszli na spotkanie z księdzem i wszystko było gotowe, Sigrid Undset schodziła na dół ze swojej sypialni. Bez wątpienia spowiadała się poprzedniego wieczoru, ponieważ księża zawsze spędzali noc przed odprawianą poranną Mszą w „domu księdza”. Sigrid Undset zakryła głowę kawałkiem czarnej koronki i nie spoglądała na nikogo… Uklękliśmy prie-dieu i złożyliśmy ręce. Dopiero po zakończeniu Mszy i przyjęciu sakramentu Komunii Św. przywitaliśmy się z nią. Potem wszyscy udaliśmy się do jadalni, gdzie zjedliśmy pyszne śniadanie”

Pokój z piecem pełnił funkcję kaplicy.

Sigrid Undset często chodziła na Mszę; codziennie odmawiała różaniec. Zwykle zostawała w swoim pokoju do późnego rana, a kiedy wreszcie schodziła na dół, żeby coś zjeść, pomoc domowa przychodziła na górę, żeby uporządkować jej pokój. Pokojówka zauważyła, że ​​poduszka z czerwonego aksamitu na klęczniku była zawsze mocno spłaszczona po porannych modlitwach.


W marcu 1928 roku Undset została przyjęta do Zgromadzenia Sióstr Świeckich Trzeciego Zakonu św. Dominika i jako nowe imię wybrała Olave, na cześć swojego dawnego bohatera, św. Olafa. Siostry dominikanki prowadziły życie półklauzurowe, co oznaczało, że pozostawały we własnych domach i nie musiały składać przysięgi celibatu, całkowitego posłuszeństwa ani zrzekać się całego majątku osobistego. Ich codziennym zadaniem były obrzędy kanoniczne o określonych porach dnia i, zgodnie z długoletnią tradycją, szczególnym obowiązkiem była ochrona dóbr kościelnych. To bardzo odpowiadało Sigrid Undset, gdyż czuła, że modlitwy nie wystarczą, aby stać się prawdziwym chrześcijaninem – potrzebne są czyny: „Gdzie są uczynki, które mają świadczyć o was w dniu ostatecznym i wskazywać, że byliście ogniwem w Kościele Bożym? Dobre uczynki, które będą świadczyć o waszej przynależności do Boga?” Oto pytania, które Kristin Lavransdatter widzi w oczach św. Olafa, gdy leży krzyżem i zalany łzami przed ołtarzem w jego kościele. Poczucie winy i pokuta to dwa tematy, które wiją się jak czerwona nić przez całą twórczość Undset, a Upadek to coś, co naznacza wszystkich jej głównych bohaterów, od Marty Oulie, Kristin Lavransdatter i Olava Audunssøna po Katarzynę ze Sieny, która była ostatnią postacią, o której napisała ważne dzieło. W swoim życiu Undset spełniała dobre uczynki na poziomie, przy którym przeciętny człowiek blednął z podziwu, a może i przerażenia. Nie sposób nie spekulować, jaki może być powód jej trwającego całe życie okazania skruchy. Jakie zło mogła popełnić, co wymagałoby takich aktów pokuty? Wiele osób szukało ukrytych grzechów w życiu Undset, nie znajdując niczego dramatycznego. Czy to możliwe, że próbowała spłacić długi innych?”

fragment „Inside the Gate - Sigrid’s Undset’s Life at Bjerkebaek”

„Gwiazda przewodnia czasów ostatecznych” - świetna lektura o objawianiach w Fatimie

maja 04, 2024

„Gwiazda przewodnia czasów ostatecznych” - świetna lektura o objawianiach w Fatimie

 

Na okoliczność pierwszej soboty miesiąca polecam Waszej uwadze bardzo dobrą książkę o mistyce objawień w Fatimie:


„Chcąc mieć większą jasność co do nabożeństwa do Niepokalanego Serca Maryi, spowiednik s. Łucji zapytał ją: dlaczego Matka Boża chce poświęcenia pięciu sobót, a nie dziewięciu albo siedmiu na cześć boleści Matki Bożej? W objawieniu z 29 maja sam Pan Jezus dał odpowiedź:


„Moja córko, powód jest prosty. Istnieje pięć rodzajów zniewag i bluźnierstw popełnianych przeciwko Niepokalanemu Sercu Maryi:


1º Bluźnierstwa przeciwko niepokalanemu poczęciu.


2º Bluźnierstwa przeciwko Jej dziewictwu.


3º Bluźnierstwa przeciwko Jej Boskiemu macierzyństwu, odmawiające jednocześnie uznania Jej za Matkę całej ludzkości.


4º Bluźnierstwa tych, którzy publicznie starają się zasiać w sercach dzieci obojętność lub pogardę, a nawet nienawiść do ich Niepokalanej Matki.


5° Obrażanie przez tych, którzy znieważają Ją bezpośrednio w Jej świętych wizerunkach.


Słuchaj, Moja córko, powody, dla których Niepokalane Serce Maryi natchnęło Mnie, aby prosić o ten mały akt zadośćuczynienia, a w zamian za to poruszyć Moje miłosierdzie, aby przebaczyło tym duszom, które miały nieszczęście Ją obrazić. A co do ciebie, staraj się poprzez swoje modlitwy i ofiary poruszyć Moje miłosierdzie do okazania litości tym biednym duszom".

(…)


Co w objawieniu z 29 maja 1930 r. jest traktowane jako bluźnierstwo? Otóż herezje zaprzeczające fundamentalnym treściom wiary odnoszącym się do Matki Bożej. Herezja jest najgorszym grzechem intelektu, straszniejszym niż jakikolwiek inny grzech, największym wystąpieniem przeciwko Bogu, gorszym nawet niż morderstwo czy cudzołóstwo. Wiemy, że od początku istnienia Kościoła herezje były najskuteczniejszą bronią diabła przeciwko niemu. Poprzez herezje szatan stara się zniszczyć lub przynajmniej osłabić Kościół. Pośród wielu herezji wyjątkowo ubliżające są te przeciwko Matce Bożej. Obrażają Ją one na trzy sposoby: po pierwsze radykalnie kwestionują Jej wewnętrzne piękno i niepokalaną czystość, po drugie radykalnie kwestionują Jej rolę w dziele zbawienia, a wreszcie po trzecie radykalnie kwestionują Jej duchową obecność w Jej ukochanych dzieciach w stopniu, w jakim te Ją naśladują, jak również w Jej świętych obrazach.


Takie herezje obrażają miłościwe Serce Maryi znacznie bardziej nawet niż „błędy Rosji", a pilne wezwanie s. Łucji przez Pana Jezusa do wynagrodzenia podkreśla wagę tych zniewag. Ponieważ najwyraźniej żyjemy w czasach ostatecznych, orędzie fatimskie pokazuje nam, że bluźnierstwa przeciw Matce Bożej muszą mieć coś wspólnego z drugą apokaliptyczną bestią w służbie piekielnego smoka, opisaną jako „fałszywy prorok", która pojawia się podobna do baranka, „ale mówi jak smok”. Niektórzy mogą kontrargumentować twierdząc, że wszystkie wymienione bluźniercze herezje (z wyjątkiem czwartej) przypominają dawne ataki przeciwko Matce Bożej, szczególnie te protestanckie, i nie mają nic wspólnego z ciężkimi próbami zapowiedzianymi na czasy ostateczne”


„Gwiazda przewodnia czasów ostatecznych” ks. Karol Stehlin, Wyd. Tedeum 


Najlepsze, najbardziej rzeczowe i przemawiające do mnie opracowanie na temat objawień, jakie czytałam. 

Opowieści przydrożnych kapliczek

maja 04, 2024

Opowieści przydrożnych kapliczek

 

Przez stulecia pobożna szlachta, mieszczanie i chłopi budowali kapliczki i stawiali święte figury przy każdym dworze, miasteczku, wsi. Stawiano krzyże i kapliczki w pobliżu domostw, na rozstajnych drogach, przy mostkach i nad stawami, by chroniły przed nieszczęśliwymi wypadkami. W Puszczy Świętokrzyskiej wyrastały wśród ścieżek i bezdroży leśnych małe kapliczki z Chrystusem Boleściwym, Miłosiernym i Zafrasowanym. Najczęściej rzeźbione były w lipie. Często za kapliczkę służył tu ścięty pień jodłowy z wydrążoną wnęką, nakryty daszkiem z desek. Możniejsi budowali murowane lub drewniane kaplice, ubożsi stawiali tylko ochronne daszki na słupach dla postaci Chrystusa, Matki Boskiej lub figur innych świętych, które nazywano pospolicie świętymi figurami. 




Figurki i krzyże rozsiane po wsiach, małych miasteczkach, rozstajach dróg wpływały na życie ludu, który od setek lat Krzyż wplótł w swoje życie: widać to od znaku krzyża kreślonego ręką gospodyni na bochenku chleba przed wypiekiem (też tak robię!!!), aż do mogiły cmentarnej - krzyż był nierozerwalnie związany z życiem polskiego ludu.


Dawniej na wsi modlono się przed krzyżem, kapliczką nie tylko w święta, odprawiano też modlitwy w rocznice kościelne i narodowe, przy odejściu pielgrzymki do Częstochowy, ale chowano też pieniądze w czasie najazdu wrogów, zakopywano broń w powstaniach, słuchano słowa Bożego w czasie święcenia pól wiosną. Uważano, że okruchy drewna ze starego krzyża mają właściwości lecznicze, podobnie mchy. Przez stulecia pod krzyżami i przy kapliczkach odbywały się mowy pogrzebowe, składano tam przysięgi podczas wiejskich sądów. 


Ludowe kapliczki i figury przydrożne, które tak dalece zespoliły się z krajobrazem polskim, iż zdają się być jego nieodłączną częścią, posiadają bardzo różnorodne kształty i typy.





Prawie na każdym krzyżu, figurze wycinano nożem, dłutem takie czy inne napisy, a przede wszystkim datę, nazwisko fundatora figury, niekiedy w gwarowej pisowni. Na krzyżach wioskowych pisano: Boże błogosław nam albo Któryś za nas cierpiał rany. Na mogiłach powstańców: Przechodniu westchnij za ich dusze do Boga.


W 1905-1906 roku, gdy władze carskie zezwoliły – po wielu latach – na budowanie kaplic i stawianie krzyży, pojawiły się napisy: Boże zbaw Polskę, Boże wróć nam wolną Ojczyznę lub Boże błogosław Polsce. Na krzyżach i kapliczkach stawianych w czasie zarazy czytamy: Od nagłej śmierci zachowaj nas Panie, O wielki Boże, zachowaj nas od cholery. Na figurkach z Matką Boską pisano: Pod Twoją Obronę uciekamy się, O Matko, miej nas w swej opiece. Na krzyżach drewnianych rzezano czasem emblematy Męki Pańskiej: cierniową koronę, księżyc lub słońce, koguta, niekiedy rozetki, opatrzność boską, serce przebite mieczem. Na kamieniach ryto, wykuwano krzyże, serca. 





Kapliczki opowiadają nam piękną historię naszego kraju, są ważnym świadectwem przeszłości, związane są z ludowymi opowiadaniami, w których elementy prawdy przeplatają się z tymi fantastycznymi, mówią o lokalnych miejscowościach, tradycjach, prezentują jakieś konkretne wzorce. Książki Zenona Gierały to dzieje najsłynniejszch kapliczek, które spotkamy na terenie województwa swiętokrzyskiego i ziemi radomskiej. Autor chronologicznie przedstawia historie kapliczek, ilustruje je pięknym materiałem ikonograficznym i ciekawą bibliografią. Dzięki tym pozycjom będziemy bardziej świadomi chrześcijańskich korzeni ziemi świętokrzyskiej i radomskiej. Jest to lektura dla wszystkich Polaków. Planuję zabrać te książki na wakacje i odszukiwać napotkane kapliczki, gdy będziemy przejeżdżać przez Kielce i Radom. To cenne pozycje w polskiej biblioteczce, przepięknie wydane, merytorycznie niezwykle bogate, pełne opowieści starych figur, tych przydrożnych, tych sprzed lat, „wszak to ojców naszych przeszłość, zapomniany przodków świat”.


Całym sercem zachęcam Was do tej pięknej lektury 🤎

Dziękuję Wydawnictwu Jedność za piękne książki!

O doskonałości w macierzyństwie

kwietnia 17, 2024

O doskonałości w macierzyństwie

 

„Kiedy dziecko jest bardzo małe, postrzega swoją matkę w kategoriach pełnej doskonałości. Jest najlepszą mamą na całym świecie i najpiękniejszą, która najlepiej gotuje, śpiewa najlepsze piosenki, robi najlepsze niespodzianki. Wszystko, co robi, jest najlepsze, a w zaletach przewyższa wszystkie inne mamy. A potem, po chwili, dziecko odkrywa, że ​​mama jednak ma słabości, jak wszyscy inni. Potrafi się złościć bez bardzo ważnego powodu i tracić panowanie nad sobą. Potrafi osądzać niesprawiedliwie i karać zbyt surowo. Potrafi robić wiele rzeczy, które nawet dziecko widzi, że są dalekie od doskonałości i jest to dla dziecka bardzo smutne, ponieważ ma wewnętrzne pragnienie, by matka istotnie była doskonała.


Jak dobry był zatem nasz Pan, że dał nam Matkę Bożą. Jej doskonałość, głębia i tajemniczość służy ludzkości na wiele sposobów, a w życiu dzieci, które patrzą na rzeczy w dość prostych kategoriach, wypełnia przestrzeń pomiędzy tym, kim naprawdę są matki, a tym, kim chcą, aby były ich dzieci.


(…) To Maryi potrzebują dzieci, bo tak bardzo potrzebują mieć Matkę doskonałą.

(…) Pewnego dnia mój synek zadał mi pytanie, które mnie oszołomiło: „Mamo, gdyby Matka Boża naprawdę była tutaj, w naszym domu, czy dałaby mi karę?”


O jej.


Nie, Matka Boża nie dałaby mu kary. Matka Boża nie musiałaby dawać żadnej kary, ponieważ Matka Boża jest doskonała. A mój syn byłby inny, gdyby jego matka była doskonała. I tak to wszystko wygląda w skrócie: tylko doskonała matka może uformować doskonałe dziecko, a jedyną doskonałą Matką jest Matka Boża.


Właśnie wtedy, gdy dzieci mówią ci takie rzeczy, widzisz wszystko, co doskonałość Maryi oznacza dla dziecka. Dziecka nie interesują Jej wspaniałości, o których nie ma jeszcze okazji się dowiedzieć. Znajduje w Niej wszystkie piękne rzeczy, które znajduje w swojej własnej matce, a Ona dodaje do tego wszystko, czego brakuje jego matce. Nigdy nie traci panowania nad sobą, nigdy nie jest zbyt zajęta, nigdy nie jest zbyt zmęczona. Zawsze cierpliwie słucha i zawsze ocenia sprawiedliwie. Ona wie, jaki nosisz w sobie sekret, w czym zawsze chcesz być dobry, i niestrudzenie czeka, aż wyjdzie to na zewnątrz, gdzie wydaje się, że postępujesz tylko źle. Jest najpiękniejsza, najmilsza, najbardziej kochająca. Ona jest najbardziej hojna i zawsze wybaczająca. To prawda: jest niebiańską matką” 


„We and Our Children. How to make a catholic home”, Mary Reed Newland


Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami niedoskonałymi matkami, tylko z Tobą możemy wychować dzieci tak, by się Bogu podobały. Nie jesteśmy skazane na grzech i matczyne słabości, nie jesteśmy skazane na brak cierpliwości, mamy najlepszy z możliwych wzorów, Matkę samego Boga! 💞